Jak nieoficjalnie podały włoskie źródła, dzisiaj o godz. 17.30 może odbyć się specjalna video-konferencja z udziałem Angeli Merkel, Francois Hollande’a, Mario Monti’ego, Davida Camerona, a także prezydenta Unii Europejskiej, Hermana van Rompuya.

Przedmiotem będzie oczywiście sytuacja w Grecji i pozostałych krajach PIIGS – najpewniej w celu wypracowania wspólnego stanowiska na rozpoczynający się jutro dwudniowy szczyt G-8. Można oczekiwać, że przygotowany zostanie też grunt pod przyszłotygodniowe nieformalne spotkanie liderów Unii Europejskiej (23 maja). To może ustabilizować rynki, ale nie na długo – kryzysowa atmosfera udziela się nawet zwykłym obywatelom, którzy wycofują oszczędności z greckich, ale i też włoskich, oraz hiszpańskich banków….

Wczoraj po południu rynki zelektryzowała informacja jakoby Europejski Bank Centralny wycofał się z operacji refinansujących z niektórymi greckimi bankami. Inwestorzy natychmiast zestawili sobie fakty – sytuacja greckiego sektora jest fatalna, a obserwowana w ostatnich dniach ucieczka depozytów z tamtejszych banków może tylko ten problem pogłębić. Wkrótce okazało się, iż chodzi o 4 banki, które mają ujemne kapitały własne – ECB musiał wycofać się z prawnych przesłanek, ale to pokazuje też, iż bank centralny może obawiać się, iż proces rekapitalizacji sektora (o takich planach była mowa kilka tygodni temu) może się wyraźnie opóźnić.

Nie oznacza to jednak, iż greckie banki zostaną całkowicie pozbawione finansowania z banku centralnego – w odwodzie jest jeszcze ELA, czyli tzw. Emergency Liquidity Assistance, awaryjna linia kredytowa, do której ma dostęp bank centralny Grecji. Ale to też pokazuje, iż wyjście ze strefy euro może być równoznaczne z bankructwem części instytucji i gospodarczym chaosem.

Wieczorem nastroje się uspokoiły – pomogły nieco zapiski z ostatniego posiedzenia FOMC, z których wynikało, iż w kwietniu kilku członków (wcześniej była mowa tylko o dwóch) opowiadało się za koniecznością dodatkowego stymulowania gospodarki, gdyby zaszła taka potrzeba. Tym samym FED nadal trzyma furtkę do QE3 lekko uchyloną, choć trudno określić jaka mogłaby być rzeczywista forma tego programu. Jeszcze we wczorajszym rannym komentarzu zwracałem uwagę, iż w obliczu poważnych turbulencji w strefie euro, FED mógłby zdecydować się na tego typu działania już podczas posiedzenia zaplanowanego na 20 czerwca – zastąpiłyby one kończący się program Operation Twist.

Dzisiaj rano kluczem były oczekiwania związane z aukcją hiszpańskich obligacji, której wyniki zostały opublikowane z lekkim opóźnieniem – bo około godz. 10:45. Wbrew obawom udało się domknąć całą ofertę papierów zapadających w 2015 i 2016 r. za 2,5 mld EUR, chociaż kosztem wysokich rentowności (4,375-5,106 proc.). Niemniej sam fakt zainteresowania hiszpańskimi papierami (relacja popytu do podaży była wyższa, niż na wcześniejszych przetargach) oznacza, iż można wskazać wielu inwestorów, którzy nie wierzą w kasandryczne scenariusze dla strefy euro – zwłaszcza potencjalny bailout dla Hiszpanii – i to w krótkim okresie nieco cieszy.

W najbliższych godzinach uwaga skoncentruje się na danych makroekonomicznych – kluczem będzie cotygodniowe bezrobocie z USA (godz. 14:30) i indeks aktywności regionu Filadelfii za maj (godz. 16.00) – ten drugi odczyt może być ważniejszy, gdyż będzie można skonfrontować go z wczorajszymi lepszymi danymi nt. produkcji przemysłowej w kwietniu. Niemniej kluczem może okazać się planowana wstępnie na godz. 17:30 wideokonferencja z udziałem szefów rządów Niemiec, Francji, Włoch, Wielkiej Brytanii i prezydenta UE. Źle się jednak stało, iż w takim spotkaniu nie weźmie udziału premier Hiszpanii (chociaż to może się jeszcze zmienić) – gdyż to właśnie kwestii sytuacji w Hiszpanii (problemów tamtejszych banków), a nie Grecji powinno zostać poświęcone to spotkanie.

Jest rzeczą oczywistą, iż tworzenie precedensu w postaci zaproszenia na piątkowo-sobotni szczyt G-8, szefa hiszpańskiego rządu byłoby przedwczesne, ale dzisiejsza wideokonferencja i tak jest stricte roboczym spotkaniem. Niemniej w takiej sytuacji można się obawiać, czy to spotkanie, a także późniejszy szczyt G-8 wniosą coś pozytywnego do obrazu rynku. Chociaż sam fakt, iż będą mieć one miejsce mogą prowokować inwestorów do realizacji zysków – mogą się oni nie chcieć pozostawać z pozycjami na weekend. Stąd też być może zobaczymy pewne odbicie na rynkach, zanim w przyszłym tygodniu ruszymy na kolejne minima.

Pomimo utrzymującej się nerwowości na rynkach na razie nie doszło do pogłębienia wczorajszego minimum na 1,2680. To dobra przesłanka, która może świadczyć, iż w krótkim okresie zaczynamy budować platformę do odbicia, które może być oparte o wspomniane pokrywanie krótkich pozycji przed dzisiejszą wideokonferencją europejskich liderów (17:30), a także rozpoczynającym się jutro, a trwającym do soboty, szczytem G-8. Mocnym oporem będą okolice 1,2750-55, ale zwyżka może sięgnąć nawet okolic 1,28. To nie zmienia jednak faktu, iż mamy do czynienia z niewielką korektą, a celem na najbliższe dni jest testowanie styczniowego minimum na 1,2623.

Marek Rogalski