Najbardziej gwałtowny spadek złotego wśród walut rynków wschodzących może skłonić polski bank centralny do „werbalnej interwencji” w celu wsparcia rodzimej waluty – twierdzi Citigroup.

Złoty osłabł w tym miesiącu 3,2 proc. wobec euro zmierzając w stronę największych strat wśród przeszło 20 walut rynków wschodzących monitorowanych przez agencję Bloomberg. We wtorek złoty spadł prawie do czteromiesięcznego minimum 4,3318 wobec euro i dopiero przed godz. 10-tą wzmocnił o 0,1 proc do 4,3089 zł.
Narodowy Bank Polski w zeszlym roku pięciokrotnie interweniował na rynku sprzedając obce waluty. Były to pierwsze działania dla wsparcia rodzimej waluty od czasu ustanowienia płynnego kursu złotego w 2000 roku.

„Na pierwszym etapie raczej możemy się spodziewać werbalnej interwencji, niż faktycznych transakcji” – napisali dzisiaj w nocie do klientów Piotr Kalisz i Cezary Chrapek, ekonomiści Citigroup w Warszawie – “Jeśli jednak deprecjacja stanie się bardziej dynamiczna i złoty osłabi się znacznie bardziej od innych walut Europy Środkowej i Wschodniej, wówczas wzrośnie gotowość banku centralnego do wkroczenia na rynek”.

Ale zdaniem ekonomistów Citigroup interwencje mogą być bardziej “sporadyczne” niż w zeszłym roku. NBP “niekoniecznie” wejdzie na rynek przy kursie 4,40 wobec euro, który w zeszłym roku pobudził dużą aktywność banku.

Ministerstwo Finansów wymieni “w najbliższej przyszłości” więcej środków z unijnych funduszy na rynku walutowym – zapowiedział we wtorek wiceminister Dominik Radziwill. Jego zdaniem zamieszanie na rynku wywołane sytuacją w Grecji będzie jeszcze przez jakichś czas wpływać na kurs złotego.