W sytuacji braku środków publicznych w budżetach krajowych i unijnym receptą na wzrost europejskiej gospodarki powinno być dobre wykorzystanie rezerw, głównie w zakresie organizacji, regulacji i efektywności - przekonywał w Katowicach wicepremier Waldemar Pawlak.

Uczestniczący w poniedziałkowym otwarciu Europejskiego Kongresu Gospodarczego minister gospodarki wskazał pięć dziedzin, na które - jak mówił - należy postawić, by pobudzić europejski wzrost.

Zaliczył do nich konsekwentne wdrażanie w gospodarce zasady pomocniczości, transparentność działania, efektywność, przyjazne regulacje prawne i organizacyjne oraz "nowe euro" - europejską walutę rozliczeniową opartą o waluty krajowe.

Według Pawlaka działania w tym zakresie mogą sprawić, by rozwój Europy w perspektywie 2020 roku był pomysłowy, zrównoważony i "włączający", czyli zapewniający spójność europejską w wielu obszarach.

"W sytuacji, kiedy brakuje środków publicznych, bo budżet europejski i budżety krajowe mają pewne limity, ważne jest skupienie się na rezerwach organizacyjnych i regulacyjnych. Aby dynamicznie rozwijać się, nie trzeba tylko ściskać" - powiedział wicepremier, wskazując, że należy myśleć o projektach prorozwojowych.

Tłumacząc sens zasady pomocniczości (subsydiarności) Pawlak wskazał, że sprawy powinny być załatwiane na najbardziej wydajnym poziomie. Jak mówił, wiąże się to ze zróżnicowaną strukturą gospodarki, do której nie można przykładać zawsze tej samej miary. "Ważne jest budowanie struktury opartej o pomocniczość, by w gospodarce była dobra, dynamiczna różnorodność" - powiedział Pawlak.

Druga zasada, transparentność działania - jak przekonywał - jest ważniejsza od kontroli. Wskazał, że dla zachowania przejrzystości potrzebne jest respektowanie zasady rozdziału - jak np. w energetyce produkcja jest rozdzielona od przesyłu i dystrybucji energii, a w sektorze finansowym - działalność inwestycyjna od detalicznej. "Zasada rozdziału jest konstytucją dla gospodarki" - ocenił Pawlak.

Postawienie na efektywność powinno - jego zdaniem - zastąpić wiele regulacji administracyjnych, np. w kwestii unijnego pakietu klimatyczno-energetycznego.

"Dość tego administracyjnego sterowania; pakiet klimatyczny i opłaty administracyjne są zbyt wysokie; dzisiaj już same ceny surowców energetycznych dają wysoką cenę za energię. Trzeba bardziej przestawić strategię europejską na efektywność energetyczną, na efektywność wykorzystania zasobów. To będzie budowało konkurencyjność Europy, a sztuczne, administracyjne kształtowanie opłat za emisję CO2 tę konkurencyjność europejską zabija" - uważa minister gospodarki.

Efektywność powinna być także - jak mówił - wyznacznikiem regulacji prawnych i organizacyjnych. "Często te regulacje są tworzone i potem nikt tego nie przegląda" - mówił Pawlak, według którego trzeba postawić na regulacje dające "mocniejsze wsparcie dla obywateli".

"Wiele spraw można pozostawić w obszarze samoregulacji, dobrych praktyk; trzeba postawić na mniejsze obciążenia, więcej zaufania dla ludzi i dla przedsiębiorców" - nawoływał.

Odnosząc się do spraw walutowych Pawlak ocenił, że wspólna europejska waluta - euro - była w założeniu narzędziem tworzenia jednolitego obszaru walutowego, który miał chronić wszystkich uczestników tej wspólnoty od różnego rodzaju ryzyk. Ostatni kryzys pokazał jednak także słabości tego rozwiązania.

"Warto zastanowić się, czy nie wrócić do koncepcji, która by tworzyła nowe euro - walutę rozliczeniową, ale opartą o koszyk walut narodowych. Byłoby to pół kroku do tyłu i dwa kroki do przodu, bo wszystkie kraje UE mogłyby być objęte taką walutą rozliczeniową. Jeśli zachowujemy walutę krajową, to łatwiej się wpisać w taki koszyk" - przekonywał wicepremier.

Pawlak ocenił, że polski sukces gospodarczy w okresie kryzysu (na tle wskaźników innych państw) został w dużej mierze osiągnięty "dzięki temu, że nasza waluta zamortyzowała ten kryzys; znaczy słabszy złoty dał większą konkurencyjność w eksporcie i większą konkurencyjność na rynku krajowym w stosunku do towarów importowanych" - tłumaczył minister, wskazując, że dobre dla gospodarki jest, gdy "towary emigrują za granicę, a miejsca pracy zostają w kraju".

Według wicepremiera koncepcja euro, jako waluty rozliczeniowej opartej o waluty narodowe jest warta rozważenia i dyskusji. "Byłaby to drachma dla Grecji, ale nie dramat dla Europy" - ocenił.

Rozpoczęty w poniedziałek w Katowicach Europejski Kongres Gospodarczy to największa taka impreza w tej części Europy. Czwarta edycja kongresu w ciągu trzech dni zgromadzi ok. 6 tys. gości, którzy wezmą udział w ponad stu debatach i dyskusjach. Kongres otworzył prezydent Bronisław Komorowski.