Kierownictwo brytyjskiego banku Barclays znalazło się w piątek pod ostrzałem ze strony akcjonariuszy niezadowolonych z wybujałych wynagrodzeń bankierów.

Podczas walnego zgromadzenia akcjonariuszy w Londynie bankierzy starali się bronić swoich płac, na co przedstawiciele udziałowców reagowali śmiechem i szyderstwem. Jeden z akcjonariuszy dziwił się dlaczego dyrektor wykonawczy banku Bob Diamond w ogóle otrzymał jakąkolwiek premię – relacjonuje agencja AP.

Łącznie z pensją, premią i opcjami na akcje Diamond otrzymał 17,7 mln funtów za 2011 rok, kiedy według jego własnej oceny wyniki banku były „nie do zaakceptowania”.

Prezes banku Marcus Agius powiedział akcjonariuszom, że wypłata premii zerowej wartości w ogóle nie może być brana pod uwagę. „Znaleźlibyśmy wtedy daleko poza konkurencją, co pociągnęłoby za sobą fatalne konsekwencje”.

W związku z narastającą presją akcjonariuszy bank juz w zeszlym tygodniu oświadczył, że większość premii dla Diamonda i szefa finansowego banku Chrisa Lucasa zostanie wypłacona pod warunkiem osiągnięcia przez firmę określonych wskaźników zysku. Premie przepadną jeśli zadania te nie zostaną osiągnięte w okresie trzech lat od przyznania bonusu. Diamond mógłby wtedy stracić 1,35 mln funtów, a Lucas – 900 tys. funtów.

Barclays wydaje trzykrotnie więcej na premie dla najwyższego kierownictwa niż wynosi ogólna kwota dywidend wypłaconych dla wszystkich akcjonariuszy – mówi Simon Walker, dyrektor generalny wpływowego na Wyspach Instytutu Dyrektorów.

W formalnej odpowiedzi dla brytyjskiego rządu Walker podkreślił, że Barclays nie jest jedyną firmą, która narusza zasad wynagrodzeń. „Pozbawione kontroli decyzje placowe w niektórych spółkach z indeksu FTSE wyrządzają szkody dla reputacji brytyjskiego biznesu jako całości” – oświadczył on, rekomendując wprowadzenie obowiązku zatwierdzania płac przez większość akcjonariuszy..