Na sześć tygodni przed rozpoczęciem rozgrywek Euro 2012 polskie firmy budujące stadiony i drogi walczą o finansowe przetrwanie wobec szybujących w górę kosztów realizowanych przez nie projektów, zwykle związanych z piłkarskim turniejem – pisze agencja Bloomberg.

Firma DSS, która budowała część autostrady między Berlinem i Warszawą na Euro 2012, wystąpiła w tym miesiącu do sądu z wnioskiem o bankructwo na równi ze spółką Poldin, która z kolei budowała drogi do sąsiedniej Ukrainy, współgospodarza mistrzostw.

Koszty zaciągania pożyczek przez koncern PBG, który w pewnym momencie był nawet liderem na polskim rynku budowlanym właśnie dzięki kontraktom związanym z mistrzostwami, podskoczyły o 200 punktów bazowych po przekroczeniu w grudniu górnego pułapu zadłużenia. Kredytodawcy Hydrobudowy, oddziału PBG, który budował stadion w Gdańsku, w tym tygodniu złożyli w sądzie wniosek o bankructwo tej firmy.

„To prawdziwa ironia, że Euro 2102, które miało być silą napędową tej branży, stało się powodem takich problemów” – mówi Bartłomiej Kubicki, analityk Raiffeisen Centrobank w Wiedniu – „Nikt nie zmuszał budowlańców do zaangażowania się w drogowe rozgrywki, ale też nikt nie spodziewał się, że marże spadną aż tak dramatycznie”.

Ostra rywalizacja o finansowane przez państwo projekty nadwerężyła rentowność, a piętrzące się koszty, w tym trzykrotny wzrost cen ropy naftowej poczynając od 2008 roku, w ciągu dwóch lat dwukrotnie zwiększyły zadłużenie firm budowlanych do kwoty 1,5 mld zł na koniec 2011 roku – wynika z szacunków Bloomberga.

Kiedy Polsce przyznano prawo do organizacji Euro 2012 wyceny firm budowlanych notowanych na giełdzie w Warszawie podskoczyły w 2007 roku do rekordowego poziomu. Od tego czasu indeks spółek z tej branży stracił 84 proc. swej wartości i w tym tygodniu spadł do siedmioletniego minimum. Dla porównania, indeks WIG20, skupiający akcje największych i najczęściej handlowanych spółek, również spadł, ale o 39 proc.

„Naszym celem były zwiększenie konkurencyjności” – przyznaje Lech Witecki, p.o. szefa Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Ale doprowadziło to do składania ofert o 40 proc. niższych niż wcześniej zakładano, dodał on podczas rozmowy w TVN CNBC.