Minister Rostowski pisze list do Leszka Balcerowicza. W pierwszych słowach apeluje: Leszku! Ściągnij licznik - zagrożenie minęło.

Apel ministra finansów Jacek Rostowskiego dotyczy zdjęcia umieszczonego kilka lat temu przez Leszka Balcerowicza w centrum Warszawy licznika długu publicznego.

Jan Wincent Rostowski i Leszek Balcerowcz nie zgadzali sie ze sobą już przy sprawie OFE. / Newspix / Michal Rozbicki

W dniu uruchomienia, 28 września 2010 roku ustawiony na pawilonie "Cepelii" ekran świetlny pokazywał, że mamy do spłacenia ponad 724 mld zł długu publicznego. W czwartek było to już 811,9 mld zł.

Publikujemy pełny list, przesłany przez ministerstwo finansów.

LESZKU! ŚCIĄGNIJ LICZNIK - ZAGROŻENIE MINĘŁO.

Drogi Leszku,

na mojej ostatniej konferencji prasowej, na której omawiałem informacje Komisji Europejskiej o dobrych wynikach dotyczących wysokości deficytu sektora finansów publicznych Polski i prognozy dotyczące spadku długu w relacji do PKB już w tym roku, jeden z dziennikarzy zasugerował, że być może jest to właśnie odpowiedni czas aby tzw. "licznik Balcerowicza" został zdjęty. Po zastanowieniu doszedłem do wniosku, że tak właśnie powinieneś zrobić.

Z rokiem 2011 skończył się w Polsce cykl wzrostu długu w relacji do PKB i zaczął się okres, kiedy dług w relacji do PKB zaczyna spadać. Można więc powiedzieć, że od tego momentu znowu szybciej się bogacimy niż zadłużamy. A właśnie to charakteryzuje wiarygodne finansowo kraje.

Już w 2012 r. relacja państwowego długu publicznego do PKB powinna być niższa o całe 3 punkty procentowe i przy sprzyjających okolicznościach może spaść nawet poniżej 50 proc. PKB. W tym samym czasie, dzięki naszym działaniom, w 2011 roku udało się zejść z poziomem deficytu dużo poniżej zakładanych 5,6 proc. PKB i osiągnąć poziom 5,1 proc. PKB.

W poniedziałek informacje o tym ogłosiła Komisja Europejska. Już w tym roku poziom ten spadnie poniżej 3 proc. PKB, co oznacza, że już w przyszłym roku Komisja Europejska zdejmie z Polski procedurę nadmiernego deficytu.

Naszym celem jest doprowadzenie do sytuacji, w której w 2015 roku osiągniemy tzw. średnio-okresowy cel fiskalny, czyli sprostamy wymogom unijnego 6-paku i paktu fiskalnego. A w 2016 r. chcemy osiągnąć pierwszy raz w historii wolnej Polski nadwyżkę dochodów nad wydatkami.

Poprawiająca się sytuacja w finansach publicznych jest przede wszystkim wynikiem dyscypliny wydatkowej, którą utrzymuje rząd Donalda Tuska. Wiem jednak, że tak jak dla mnie, tak i dla Ciebie kluczowa jest trwała likwidacja problemów polskich finansów publicznych. Myślę, że w tym kontekście ucieszyła Cię informacja o przyjętych w piątek przez rząd reformach podwyższających wiek emerytalny i zmieniających system tzw. emerytur mundurowych. Obie te reformy w znaczący sposób poprawią sytuację finansów publicznych w latach 2020-tych i 2030-tych, co zapewni Polsce ważny atut konkurencyjny w przyciąganiu inwestycji zagranicznych. A przecież w ślad za tymi pójdą kolejne reformy.

Dziś spokojnie można powiedzieć, że najważniejsze zagrożenie dotyczące polskich finansów publicznych minęło.

Dlatego chciałbym dziś do Ciebie zaapelować. Leszku! Ściągnij licznik. Spełnił on swoją pożyteczną rolę. Dzięki niemu od kilku lat wszyscy żyliśmy myślą o perspektywie przekroczenia tzw. progów ostrożnościowych, szczególnie progu 55 proc. relacji długu do PKB. Wiem, że to właśnie perspektywa rosnącego długu w relacji do PKB i przekroczenia bezpiecznych limitów zapisanych w ustawie i konstytucji była bezpośrednim powodem zawieszenia przez Ciebie licznika długu. Dzięki Twojemu licznikowi udało się zmobilizować zarówno polityków, dziennikarzy jak i dużą część społeczeństwa do czasem trudnych, acz koniecznych decyzji.

Obaj zdajemy sobie sprawę, że nominalnie poziom długu będzie stale rósł, dlatego Twój licznik w liczbach wciąż będzie pokazywał coraz wyższy poziom długu. Ale obaj także wiemy, że kluczowy nie jest nominalny poziom długu, lecz jego relacja do PKB. Właśnie dlatego kierowana przez Ciebie swego czasu Unia Wolności zapisała w polskiej konstytucji jako nieprzekraczalną 60 proc. relację długu do PKB, a nie jakiś nominalny poziom długu. To relacja między szybkością zadłużenia a bogacenia się jest tu kluczowa. I jest tak na całym świecie, bo właśnie taką miarą mierzy się wiarygodność finansową kraju. I właśnie taki licznik - pokazujący jaka jest relacja długu do PKB - byłyby najlepszym i najbardziej skutecznym rozwiązaniem. Taki licznik mógłby w Polsce wisieć bez przerwy.

Zapewne znasz bajkę Ezopa o chłopcu i wilku. Pewnego razu chłopiec pilnując owiec, dla zabawy zaczął krzyczeć: Wilk! Wilk! Mężczyźni z sąsiedniej wioski przybiegli mu na pomoc, jednak wilka nie było. Sytuacja powtórzyła się jeszcze dwa razy, a sąsiedzi zawsze biegli z pomocą. Za czwartym razem gdy wilk naprawdę zaatakował owce, a chłopiec zaczął krzyczeć "Wilk", nikt już nie zareagował.

Podobnie los może spotkać Twój licznik długu, jeśli w sytuacji, w której zagrożenie dla finansów publicznych minęło, on ciągle będzie wisiał. Co zrobisz, kiedy ponownie pojawi się zagrożenie? Jak wtedy będziesz chciał bić na alarm?

Moim zdaniem dziś Twój licznik nie ma już sensu, ale w sytuacji kiedy znów pojawi się zagrożenie dla finansów publicznych, a relacja długu zacznie niebezpiecznie zbliżać się do poziomu 55 proc. PKB, zawieszony na nowo, może zmobilizować opinię publiczną. Mam jednak nadzieję, że dzięki reformom rządu Donalda Tuska, udało się takie zagrożenie odsunąć na długie lata.

Serdecznie i przyjacielsko pozdrawiam!

Jacek Rostowski