Szef eurolandu Jean-Claude Juncker ocenił we wtorek, że Hiszpania nie będzie potrzebowała pomocy od strefy euro, ponieważ konsolidacja fiskalna w tym kraju robi korzystne wrażenie, a reformy strukturalne są na dobrej drodze.

Na skutek niedawnego wzrostu oprocentowania hiszpańskich obligacji inwestorzy zaczęli wyrażać obawy, że kraj ten znów sięgnie po zewnętrzną pomoc finansową, gdyż recesja przeszkodzi w bieżącej obsłudze długu.

Szef eurogrupy odrzucił takie obawy. "Nie sadzę, by Hiszpania potrzebowała jakiejkolwiek pomocy z zewnątrz. Nie ma powodu, by Hiszpania prosiła o specjalny program (pomocowy). Chcę zachęcić rynki finansowe, by zachowywały się racjonalnie. Hiszpania jest na dobrej drodze" - powiedział Juncker dziennikarzom w Luksemburgu.

"Jestem naprawdę pod wrażeniem ambitnego programu konsolidacyjnego Hiszpanii" - dodał.

Tymczasem w wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung" dyrektor zarządzająca Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde ostrzegła rząd Hiszpanii, by w walce z kryzysem nie koncentrował się wyłącznie na oszczędnościach budżetowych.

Szefowa MFW oceniła, że inwestorzy niepokoją się niewystarczająco silnym wzrostem gospodarczym w Hiszpanii. Wyraziła też zaniepokojenie sytuacją hiszpańskich banków, wskazując, że hiszpanii i europejski nadzór bankowy obawia się, że wciąż jest potrzeba ich dokapitalizowania.

Jeszcze w poniedziałek rentowność 10-letnich hiszpańskich obligacji przekroczyła 6 proc., a we wtorek spadła ponownie poniżej tego poziomu.

W poniedziałek Bank Hiszpanii sprzedał krótkoterminowe obligacje, których oprocentowanie było znacząco wyższe, niż oczekiwano. Średnia rentowność sprzedanych papierów wyniosła: dla 12-miesięcznych 2,623 proc. wobec 1,418 proc. w marcu, a dla 18-miesięcznych 3,110 proc. wobec 1,711 proc. podczas poprzedniej aukcji. Hiszpania sprzedała bony skarbowe o łącznej wartości 3,18 mld euro.