Rosja zmniejszyła tranzyt gazu przez Ukrainę. Moskwa straszy zarazem całkowitą rezygnacją z używania gazociągów na Ukrainie, jeśli Kijów nie przekaże jej kontroli nad infrastrukturą przesyłową.
W pierwszym kwartale tego roku tranzyt rosyjskiego gazu przez Ukrainę spadł w porównaniu do analogicznego okresu 2011 r. o ponad 19 proc., do 24,5 mld m sześc. Takie dane podał wczoraj operator systemu Ukrtranshaz. A to dopiero początek. W tym tygodniu Gazprom zmniejszył przesył gazu przez Ukrainę z 400 mln do 200 mln m sześc. dziennie.
Koncern i rosyjskie ministerstwo energetyki tłumaczą tę decyzję planową rezygnacją z przesyłowych usług Ukraińców na rzecz gazociągów białoruskich i biegnącego po dnie Bałtyku Nord Streamu. W ten sposób Moskwa zamierza zmusić Kijów do oddania kontroli nad ukraińską infrastrukturą gazową.
Plan Gazpromu nie jest szczególnie tajny: po oddaniu do użytku znajdującego się we wstępnych stadiach projektowych czarnomorskiego rurociągu South Stream Rosja przestanie potrzebować gazociągów na Ukrainie.
– W ten sposób Moskwa chce nas nastraszyć. Jednak spadek tranzytu spowodowany jest głównie sezonowym zmniejszeniem zapotrzebowania na rosyjski gaz w Europie i Kijów o tym wie – mówi DGP ukraiński ekspert Mychajło Honczar. – Gazprom nigdy nie zrezygnuje w pełni z ukraińskich gazociągów. Jeżeli Rosjanie wstrzymają tranzyt, automatycznie stracą 12 mld dol. rocznych dochodów z tytułu sprzedaży gazu Ukrainie. System gazociągów jest bowiem skonstruowany w taki sposób, że przesył gazu wyłącznie na ukraiński rynek jest technicznie niemożliwy – dodaje.
Ukraińcy grają więc na zwłokę, nie chcąc zgodzić się na przekazanie własności gazociągów Rosjanom bądź zdominowanemu przez nich konsorcjum. Kijów aktywnie szuka sposobów zmniejszenia energetycznej zależności od Rosjan. Negocjacje w sprawie dostaw gazu są prowadzone z niemieckim RWE, Rumunią, Bułgarią i Słowacją. Ponadto władze ukraińskie zdecydowały się na reanimację projektu White Stream, zaproponowanego trzy lata temu przez byłą premier Julię Tymoszenko. Gazociąg prowadziłby z Turkmenistanu przez Morze Kaspijskie do Azerbejdżanu i Gruzji, a stamtąd gaz w postaci LNG płynąłby tankowcami do Odessy.
Ukraina to dla Gazpromu kluczowy kraj tranzytowy. W ubiegłym roku przez terytorium Ukrainy przesłano 2/3 ze 150 mld m sześc. całkowitego eksportu gazu. Kijów zarobił na tym 3 mld dol. Mimo to Ukraińcy za 1 tys. m sześc. gazu płacą obecnie 416 dol. Sąsiednia Białoruś – 166 dol.

416 dol. Ukraina płaci za 1 tys. m sześc. rosyjskiego gazu. Niemcy płacą 410 dol.

140 mld m sześc. tyle wynosi roczna przepustowość ukraińskich gazociągów

19,2 proc. o tyle spadł tranzyt rosyjskiego gazu przez Ukrainę