Polska wyraźnie zmniejsza zaciąganie pożyczek akurat w czasie, gdy koszty kredytu zaczynają rosnąć. W pierwszym kwartale sfinansowano już rekordowe 50 proc. potrzeb przewidzianych na ten rok.

Rząd premiera Donalda Tuska planuje teraz do końca czerwca sprzedać obligacje denominowane w złotych za kwotę prawie 20 mld zł, wobec 32,9 mld zł pozyskanych w pierwszym kwartale. Premie płacone za pięcioletnie papiery wzrosły o 14 punktów bazowych z poziomu sześcioletniego minimum 4,79 proc. z dnia 12 marca – wynika z danych agencji Bloomberg.

Premie dopłacane do stawki niemieckich bundów zwiększyły się w ciągu dwóch tygodni o 29 punktów bazowych, czyli 0,29 proc. do 412 pb.
“Ministerstwo finansów nie ma noża na gardle” – mówi Krzysztof Izdebski, menedżer z Union Investment TFI w Warszawie – „Może teraz ograniczyć podaż i czekać na poprawę nastrojów, co powinno ograniczyć wzrost premii”.

Polskie obligacje zapewniły w tym roku zwrot rzędu 13,9 proc. w ujęciu dolarowym – wynika z danych Europejskiej Federacji Stowarzyszeń Analityków Finansowych, EFFAS i Bloomberga. Pożyczki udostępnione przez Europejski Bank Centralny zwiększyły popyt na polskie obligacje. Ale obawy inwestorów, że więcej krajów strefy euro może potrzebować restrukturyzacji zadłużenia przyczyniły się do spadku złotowych obligacji w okresie minionych trzech tygodni.

Od maja Polska zredukuje sprzedaż długu i liczbę aukcji, bowiem spodziewa się, że „znaczący udział” potrzeb kredytowych na 2012 rok zostanie zrealizowany w okresie pierwszych czterech miesięcy roku – wynika z oświadczenia Piotra Marczaka, szefa departamentu długu publicznego w resorcie finansów.

“Wcześniejsze emisje długu najwyraźniej się Polsce opłaciły” – mówi Esther Law, strateg rynków wschodzących w Societe Generale w Londynie – “Czynniki kształtujące podaż były korzystne dla obligacji krajowych”.