Czy zbiera pan/pani punkty? – to standardowe pytanie przyjmujących płatność za zakupy w coraz większej liczbie sklepów, stacji benzynowych czy punktów usługowych.
Programy rabatowe i lojalnościowe stały się bardzo ważnym elementem strategii marketingowej wielu firm. Także dla klientów zyskały na znaczeniu.
Jak wynika z badań firmy ARC Rynek i Opinia, tylko 14 proc. zarejestrowanych w programie lojalnościowym nie zbiera na bieżąco punktów, które może później wymienić na prezenty albo zniżki. Reszta robi to bardziej lub mniej regularnie, i to mimo że aby uzyskać wartościową nagrodę, np. odtwarzacz DVD, trzeba zatankować paliwo za kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Odsetek osób mających karty rabatowe / DGP
ARC podaje, że prawie połowa polskich klientów posiada w portfelu kartę rabatową, a aż 15 proc. ma więcej niż jeden tego rodzaju plastik. Badani coraz częściej wskazują, że o wiele lepszym rozwiązaniem byłaby jedna karta, która pełniłaby kilka funkcji. To woda na młyn bankowców, którzy do swoich kart kredytowych i debetowych oferują różnego rodzaju zniżki i bonusy. W Stanach Zjednoczonych już niemal 95 proc. programów rabatowych i zniżkowych to właśnie te dołączane do kart bankowych. Nie wiadomo, jaki udział mają tak skonstruowane programy na polskim rynku. Obecnie oferuje je kilkanaście instytucji.
Najbardziej rozbudowane spotkamy w Raiffeisenie, Pekao i mBanku. Ten ostatni przeprowadził badania wśród klientów mających kartę kredytową. Okazuje się, że jakość programu rabatowego była wymieniana na drugim miejscu (zaraz po oprocentowaniu) jako czynnik decydujący o wyborze karty kredytowej. Z badań wynikło również, że wśród tych posiadaczy kredytówek, którzy już z programu rabatowego korzystają, jest on najważniejszym czynnikiem wyboru plastiku.