Parlament Europejski przegłosował w czwartek rozporządzenie, które zwiększy kontrolę nad rynkiem instrumentów pochodnych, tzw. derywatyw - zwłaszcza tych, których obrót odbywa się poza giełdami. Zakończyło to długi spór w tej sprawie na forum Unii Europejskiej.

Czwartkowe głosowanie poprzedzały długie negocjacje przedstawicieli krajów UE i Parlamentu Europejskiego. Niektóre kraje UE i europosłowie domagali się regulowania także giełdowych kontraktów na instrumenty pochodne, jednak to niekontrolowane dotychczas pozagiełdowe derywaty stanowią 95 proc. rynku instrumentów pochodnych.

Osiągnięty kompromis zakłada, że tylko pozagiełdowe kontrakty na instrumenty pochodne będą rozliczane przez centralne izby rozrachunkowe (CCP), natomiast wszystkie kontrakty będą raportowane do centralnych baz danych, które będą z kolei publikować zagregowane informacje o derywatach dla rynków.

Instrumenty pochodne (tzw. derywaty) to obciążone dużym ryzykiem transakcje oparte na przyszłej wartości papierów wartościowych, towarów bądź kursów walutowych. W zależności od rodzaju kontraktu nabywcy osiągają zysk, gdy wartość rzeczywista dóbr lub akcji w momencie rozliczenia instrumentu pochodnego jest wyższa bądź niższa od tego założonego w kontrakcie. Handel instrumentami pochodnymi odbywa się poprzez giełdy lub poza nimi (derywatywy OTC).

Przyjęcia nowych przepisów pogratulował w czwartek komisarz UE ds. rynku wewnętrznego Michel Barnier. "To kluczowy krok w naszych wysiłkach, by zapewnić bezpieczniejsze i zdrowsze regulowanie europejskich rynków finansowych. Przepisy te zredukują ryzyko przyszłego kryzysu finansowego" - napisał w oświadczeniu.

Unijnemu nadzorowi na rynku derywatów sprzeciwiał się głównie Londyn, który ma ponad połowę udziału w tym rynku. 4 października ub.r. polskiej prezydencji udało się uzgodnić kompromis państw UE, a Wielka Brytania ostatecznie - przy pewnych gwarancjach - zgodziła się na europejski nadzór nad rynkiem derywatów OTC. Porozumienie krajów UE otworzyło drogę do negocjacji z Parlamentem Europejskim.

Kwestią sporną była też rejestracja izb rozliczeniowych dla pozagiełdowych transakcji. Kraje UE chciały pozostawić te kwestie w rękach władz krajowych, jedynie z możliwością zablokowania takiej przez głosowanie rady nadzorów. PE udało się jedynie wzmocnić mechanizm blokowania decyzji. Eurodeputowanym udało się natomiast zabezpieczyć obowiązkowe mediacje za pośrednictwem Europejskiego Urzędu Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych (ESMA) w sporach między władzami krajowymi.

Izby rozrachunkowe z krajów trzecich mają być uznawane w UE tylko, gdy system kontroli kraju pochodzenia jest zbliżony do unijnego. KE ma oceniać wdrażanie nowych przepisów i przedstawić swój raport najpóźniej w 3 lata po wejściu ich w życie.

Jednocześnie europosłowie zadbali o odciążające fundusze emerytalne, jeśli chodzi o obowiązkowe rozliczanie kontraktów na instrumenty pochodne. Obowiązkowe rozliczanie dla programów emerytalnych zostanie zawieszone na trzy lata, z możliwością przedłużenia na dalsze dwa lata, a nawet o trzy w uzasadnionych przypadkach.

Już na szczycie G20 w Toronto w 2009 uczestnicy (w tym Londyn) uzgodnili, że należy objąć nadzorem rynek pozagiełdowych instrumentów pochodnych, który był obwiniany za kryzys finansowy.