Najwyższa Izba Kontroli pozytywnie oceniła sposób, w jaki spółki węglowe wywiązały się z obowiązku tworzenia funduszy likwidacji kopalń i zakładów górniczych. Wskazała przy tym, że żaden z tych funduszy nie zgromadził pełnej kwoty potrzebnej do likwidacji kopalni.

W ujawnionym w piątek raporcie z kontroli w tym zakresie Izba postuluje zmianę zasad tworzenia i korzystania z takich funduszy.

Kontrolerzy wykryli, że spółki węglowe - z racji nieprecyzyjnych przepisów - często zawyżały odpisy na fundusze likwidacji kopalń, w konsekwencji płacąc w sumie co najmniej 2 mln zł mniej należnego budżetowi państwa podatku.

Jeszcze w latach 90. koszty likwidacji kopalń i zakładów górniczych pokrywały środki publiczne

Reforma górnictwa z końca lat 90. nałożyła na spółki węglowe obowiązek tworzenia od 2000 r. specjalnych funduszy, aby to z nich finansowana była likwidacja - np. tych kopalń, gdzie kończą się złoża węgla, albo które trwale straciły rentowność.

Katowicka delegatura NIK sprawdziła sposób, w jaki spółki węglowe tworzyły takie fundusze w ciągu 10 lat oraz skontrolowała, jak pieniądze z nich były wydawane do 2010 r. Kontrola - jak napisano w raporcie - wypadła pozytywnie, pomimo ujawnionych nieprawidłowości.

Z raportu Izby wynika, że w latach 2003-2010 firmy górnicze odprowadziły na fundusze likwidacji kopalń 403,7 mln zł oraz uzupełniły 70,9 mln zł zaległości w tym zakresie. Jedynym podmiotem, który nie wywiązywał się z tego obowiązku, był Katowicki Holding Węglowy.

Ze zgromadzonych funduszy spółki węglowe wykorzystały 144 mln zł - najwięcej, bo blisko 95 mln zł - Kompania Węglowa.

Fundusze tworzone są w oparciu o odpisy ustalane na bazie amortyzacji środków trwałych zakładu górniczego. Wśród nieprawidłowości NIK wskazała m.in. zawyżanie przez większość spółek odpisów na fundusze (łącznie o ponad 10 mln zł), co skutkowało obniżeniem odprowadzanego podatku od osób prawnych w sumie o ok. 2 mln zł. Kontrolerzy winią za to nieprecyzyjne przepisy. Wykryto także przypadki lokowania środków z funduszy z naruszeniem przepisów, choć z zyskiem - np. w bonach i obligacjach skarbowych.

NIK wskazuje jednak, że regulacje nakładające na firmy górnicze obowiązek gromadzenia na odrębnych rachunkach środków na przyszłą likwidację kopalń, nie przyniosły zamierzonych efektów, a przepisy okazały się nieprecyzyjne. Znowelizowane w ubiegłym roku prawo geologiczne i górnicze nie zmieniło ich. Dlatego - zdaniem przedstawicieli Izby - trzeba szukać innych rozwiązań, które skutecznie zagwarantują, że firmy górnicze po zakończeniu eksploatacji będą w stanie faktycznie sfinansować koszty związane z likwidacją jej skutków.

Kontrola wykazała, że niektóre spółki finansowały roboty likwidacyjne w jednym zakładzie górniczym także ze środków zgromadzonych z wpłat od składników majątkowych innych takich zakładów. Zdaniem NIK wynikało to z faktu, że w ciągu 10 lat działania funduszy w żadnej z likwidowanych później kopalń nie dokonywano odpisów na poziomie wystarczającym na samodzielne pokrycie potrzeb likwidacyjnych.

Stąd - według Izby - potrzeba wypracowania innego mechanizmu gromadzenia środków na przyszłą likwidację kopalń i skutków eksploatacji. Tym bardziej, że obecnie odpisy na fundusz dokonywane są w oderwaniu od szacunków rzeczywistych kosztów likwidacji kopalni.

Obecnie największe spółki byłyby w stanie sfinansować likwidację np. jednej kopalni, ale ze środków zgromadzonych w funduszach kilku czynnych kopalń, a nie tylko tej przeznaczonej do zamknięcia. Według NIK obecne regulacje są sprzeczne z pierwotnym założeniem przepisów, zgodnie z którymi dana kopalnia w trakcie swojej działalności miała gromadzić środki na pełne sfinansowanie jej likwidacji po zakończeniu działalności.