Nisko oprocentowane kredyty Europejskiego Banku Centralnego nadal w cenie. Banki komercyjne pożyczą od EBC 529,5 miliarda euro, czyli o ponad 40 mld więcej niż podczas pierwszej takiej tury w grudniu. Mimo że okazało się to bardzo skutecznym sposobem na opanowywanie kryzysu w strefie euro, kolejnej transzy pożyczek raczej nie będzie.
O większym zainteresowaniu inicjatywą szefa EBC Mario Draghiego świadczy nie tylko większa kwota, o jaką wystąpiły teraz banki, lecz także – jeszcze bardziej – ich liczba. O ile w grudniu o kredyty – łącznie na 489 mld euro – zwróciło się ponad 500 unijnych instytucji finansowych, o tyle teraz jest ich 800, ogłosił wczoraj EBC. 529,5 miliarda euro to mniej więcej tyle, ile oczekiwali analitycy.

EBC udziela kredyów na 1 proc., znacznie poniżej stawek rynkowych

Celem pożyczek EBC – nazwanych LTRO (Long-Term Refinancing Operations) – jest poprawa płynności finansowej banków. Udzielane na trzy lata kredyty są oprocentowane zaledwie na 1 proc., czyli znacznie poniżej stawek rynkowych. To zasadnicza zmiana polityki, której dokonał kierujący od listopada EBC Draghi, bo do tej pory nie pożyczał on bankom komercyjnym pieniędzy dłużej niż na rok. Uznane to zostało powszechnie za bardzo trafione posunięcie – banki nie tylko mogły spłacić własne zobowiązania, co oddaliło groźbę ich niewypłacalności, lecz także zaczęły znów inwestować w obligacje. To właśnie pożyczki z EBC przeznaczone zostały na zakup obligacji włoskich i hiszpańskich, dzięki czemu ich rentowność spadła poniżej krytycznego poziomu, a tym samym oddalona została groźba bankructwa trzeciej i czwartej gospodarki strefy euro. Draghi twierdzi wręcz, że dzięki LTRO Europa uniknęła wielkiego krachu kredytowego.
EBC nie ujawnia, które instytucje finansowe zwróciły się o pożyczkę i o jaką, ale wiadomo, że w grudniu włoskie banki wystąpiły o około 100 miliardów euro, a hiszpańskie i francuskie o niewiele mniej. O podobnych sumach mówiło się także tym razem. – Zaskakująca jest tym razem liczba instytucji, co wskazuje, że znacznie więcej małych banków wystąpiło o pieniądze. Tak więc efekty mogą być większe niż za pierwszym razem – mówi Bloombergowi Laurent Fransolet, strateg z Barclays Capital. O ile w grudniu część instytucji finansowych nie chciała brać pożyczek, obawiając się, że zaczną być postrzegane jako słabe, o tyle teraz takich oporów w zasadzie już nie było. A pieniądze, które można zainwestować, są nadal potrzebne. Tylko Włochy muszą w marcu i kwietniu sprzedać obligacje na kwotę po 45 mld euro, podczas gdy w lutym było to 19 mld.
Niemniej mimo pozytywnych efektów LTRO kolejnych tanich pożyczek prawdopodobnie już nie będzie. – Dzięki wsparciu EBC rządy zyskały czas na stabilizację budżetów. Ale to wsparcie ani nie zastąpi rynku międzybankowego, ani nie rozwiąże kryzysu zadłużeniowego – mówi Reutersowi Michael Kemmer, dyrektor zarządzający niemieckiego związku banków BdB.
EBC obawia się, że banki komercyjne stają się zbyt uzależnione od jego pomocy i chcą z powrotem przerzucić cały ciężar walki z kryzysem zadłużeniowym na rządy państw. Koniec tanich kredytów zasugerowali zresztą dwaj członkowie Rady Zarządzającej EBC.
– To, że numer jeden był sukcesem i numer dwa był sukcesem, nie znaczy, że musi być numer trzy – powiedział Ewald Nowotny. Zaś Jens Weidmann ostrzegł, że bank nie może stracić z pola widzenia swojego głównego celu statutowego, jakim jest trzymanie w ryzach inflacji.