Firmy cenią w Polsce stabilną sytuację gospodarczą i koszty pracy niższe niż w innych krajach Unii Europejskiej.
Polskie miasta coraz lepiej wypadają w rankingach atrakcyjności inwestycyjnej – duże aglomeracje, ale i mniejsze, jak Szczecin, Opole czy Rzeszów.
Najwyżej oceniana jest jednak stolica Polski, która w ostatnim raporcie Urban Land Institute oraz PricewaterhouseCoopers znalazła się na trzecim miejscu pod względem atrakcyjności lokowania w nieruchomościach komercyjnych w Europie. To o siedem oczek wyżej niż w ubiegłym roku i lepiej niż np. Berlin, Hamburg czy Paryż. Wyższe noty otrzymały tylko Istambuł i Monachium. Pierwszy – za szybko rosnący popyt wewnętrzny i dobrze rokującą demografię, drugi – za najniższą w Niemczech stopę bezrobocia.
151 nowych inwestycji zagranicznych pilotują dziś urzędnicy PAIZ
Warszawa ceniona jest wysoko przede wszystkim za znakomitą lokalizację, coraz lepszą infrastrukturę, a także za znacznie niższe niż w krajach zachodnich koszty pracy. Stolica Polski przyciągnie w tym roku kilka dużych firm, które otworzą tu swoje przedstawicielstwa. Wśród nich jest m.in. Facebook, sieć odzieżowa Cosual Fashion, a także BNP Paribas, które w tym roku chce zainwestować w stolicy ok. 3 mln euro i zatrudnić ok. 300 osób, które będą świadczyły usługi finansowo-księgowe dla oddziałów w całej Europie.
Już w tej chwili Warszawa jest jednym z największych centrów biznesowych Europy. Z raportu CBRE „Business Footprints. Global Office Locations 2011” swoje siedziby ma tu już 150 liczących się światowych firm, podczas gdy np. w Szanghaju jest ich 172.
Jednak największymi atutami Warszawy, a także innych polskich miast, są wysoki popyt wewnętrzny i stabilna sytuacja gospodarcza kraju. – W niepewnych czasach dla przedsiębiorców mniej liczą się szybkie i duże zyski, bardziej znalezienie stabilnej przystani, w której mogą przeczekać trudne czasy – wyjaśnia Kinga Barchoń, ekspert z PricewaterhouseCoopers. Dlatego nawet omijane do tej pory przez biznes mniejsze miasta zyskują inwestorów. Na przykład Ikea zbuduje w tym roku centra handlowe w Rzeszowie i Opolu, a powierzchnią w nowych biurowcach budowanych w Szczecinie zainteresowanych jest kilka firm technologicznych z Niemiec, ze Szwecji i z Norwegii.
Rosnący popyt na powierzchnie biurowe, handlowo-usługowe i magazynowe, w perspektywie 2-, 4-letniej oznacza wzrost wartości nieruchomości komercyjnych. Już dziś eksperci z PwC notują coraz większe zainteresowanie funduszy inwestycyjnych, banków, a także inwestorów korporacyjnych przejęciem udziałów w biurowcach czy galeriach handlowych. W ubiegłym roku właściciela zmieniły m.in. warszawskie Galeria Mokotów, Wars-Sawa-Junior, Promenada czy gdańska Osowa. – W tym roku na pewno dojdzie do kilku dużych transakcji – przewiduje Barchoń.

102 mln euro zapłaciła austriacka firma Immofinanz za biurowiec Park Postępu przy ul. Domaniewskiej w Warszawie

Zdaniem brytyjskiego Królewskiego Stowarzyszenia Dyplomowanych Rzeczoznawców (RICS) Polska jest jedną z czterech wschodzących gwiazd, obok krajów takich jak Rosja, Malezja i Brazylia, gdzie stopy zwrotu z inwestycji mogą być najwyższe. Organizacja zauważyła też, że europejski rynek będzie coraz bardziej zróżnicowany ze względu na kłopoty finansowe Grecji, Portugalii i Irlandii.

3 mln euro zainwestuje w tym roku BNP Paribas w budowę centrum usług w Warszawie

Więcej biznesu w polskich miastach z czasem oznacza nie tylko wzrost cen nieruchomości komercyjnych, ale jest też zapowiedzią odwilży na rynku mieszkaniowym. Powstające nowe miejsca pracy z reguły oznaczają wzrost popytu na domy i mieszkania. A im więcej klientów, tym wyższe ceny.