10 mld zł chce uzyskać w tym roku rząd z prywatyzacji. Na sprzedaż idzie m.in. Polski Holding Nieruchomości.
Mimo gorszej koniunktury rząd nie zamierza rezygnować w tym roku z prywatyzacji. To szansa dla drobnych ciułaczy, którzy akcje giełdowe będą mogli kupić taniej niż w czasach boomu gospodarczego.
Do końca stycznia resort ma przygotować szczegółowy plan sprzedaży ok. 300 spółek z udziałem Skarbu Państwa, które sukcesywnie będą trafiały do oferty publicznej lub na przetargi. Na razie wiadomo, że w pierwszym półroczu na giełdzie pojawią się akcje Polskiego Holdingu Nieruchomości, który utworzono z kilku państwowych firm, takich jak Dipservice, Towarzystwo Obrotu Nieruchomościami „Agro”, Argo, Składnica Księgarska, Kaskada i COBO. Wszystkie są w posiadaniu olbrzymiego majątku w postaci atrakcyjnych gruntów i budynków, którymi zarządzają. W Warszawie do holdingu należy m.in. biurowce Intraco i Foksal, a także PHN Tower przy rondzie ONZ. Do tego trzeba dodać liczne wille obsługujące służby dyplomatyczne, kilka hoteli i ponad 1,3 tys. hektarów niezabudowanych terenów w całej Polsce.
Według Tomasza Lenkiewicza, wiceministra skarbu, majątek PHN wart jest ok. 2,8 mld zł. Na razie nie wiadomo, jaka pula akcji trafi na giełdę i jaka będzie ich cena emisyjna. Eksperci przewidują, że z uwagi na spadek cen nieruchomości, jaki obserwujemy od ostatnich trzech lat, wycena może być atrakcyjna dla drobnych inwestorów.
W trzecim kwartale na giełdzie pojawią się też akcje zespołu elektrowni Pątnów, Adamów, Konin. Skarb Państwa jest obecnie właścicielem 50 proc. akcji. Drugi udziałowiec to Elektrim należący do Zygmunta Solorza-Żaka. Niestety, podobnie jak w przypadku PHN nieznana jeszcze jest cena akcji. Wiadomo jednak, że wartość spółki nieoficjalnie szacowana jest na 2 – 2,5 mld zł.
Przychody z prywatyzacji / DGP
PAK ma być kolejną spółką z branży energetycznej, którą Skarb Państwa szykuje do sprzedaży. Niewykluczone, że pod młotek pójdzie również kolejny pakiet akcji Enei. Co prawda w wyniku dekoniunktury na giełdzie od początku 2011 roku akcje poznańskiej firmy straciły ponad 20 proc., ale dla drobnych ciułaczy taka obniżka może być bardzo atrakcyjna.
– Kupione taniej walory na pewno zyskają na wartości, gdy wróci dobra koniunktura. Zwłaszcza że w czasach prosperity rośnie popyt na energię, a jej ceny idą w górę – mówi prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC. Zaznacza jednak, że inwestycje w energetykę byłyby bezpieczniejsze, gdyby spółki te przeszły głęboką restrukturyzację. – Dziś rządzone przez silne lobby związkowe mają znacznie niższą rentowność niż podobne firmy z Niemiec czy Francji – dodaje Gomułka.
Nie wiadomo natomiast, czy i kiedy dojdzie do emisji akcji PKO BP. Resort skarbu decyzję tę uzależnia od sytuacji na światowych rynkach finansowych, a także sytuacji gospodarczej w Polsce. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku minister skarbu wstrzymał emisję akcji narodowego giganta. Część polityków forsowała i nadal forsuje ideę utworzenia finansowego holdingu opartego na PKO BP i PZU. – Nie wiadomo, czy w tej sytuacji budżetowej rząd może sobie na to pozwolić – mówi Gomułka.
Rząd chciałby uzyskać z prywatyzacji ok. 10 mld zł. O trzy miliardy mniej, niż udało się zebrać w ubiegłym roku. Bilans za 2011 r. nie wypadł imponująco. Nie sprzedano akcji PGE. A emisje BGŻ i Jastrzębskiej Spółki Węglowej analitycy uznali za klapę. Nie doszło też do oferty publicznej PKO BP, nie dokończono prywatyzacji Lotosu. Ale 2011 r. nie był łaskawy dla inwestorów. Na akcjach łatwiej było stracić. Dlatego to, że Skarb Państwa prywatyzacji nie forsował na siłę, rynek przyjął ze zrozumieniem.