Lato 2012 upłynie pod znakiem drogich wycieczek zagranicznych. Średnio podrożeją o 15 – 16 proc., choć można znaleźć hotele, w których ceny poszły w górę o 50 proc. – pisaliśmy o tym w „DGP” 4 stycznia. Jednak są kierunki, gdzie ceny spadły w stosunku do 2011 roku.
W czołówce przecen jest Grecja. Prym wiodą Saloniki. W tym roku średnia cena rezerwacji wycieczki wynosi 2221,5 zł za osobę. To o 3,7 proc. mniej niż przed rokiem, kiedy to kształtowała ok. 2307,2 zł – wynika z raportu przygotowanego dla „DGP” przez Polski Związek Organizatorów Turystyki. O ponad 3 proc. taniej pojedziemy na grecką wyspę Kos, o 2,5 proc. na Rodos. Ale najwięcej zaoszczędzą osoby wybierające się na wczasy do Chanii (Kreta). Rodzina z jednym dzieckiem za rezerwację zapłaci w sumie 7165 zł, czyli ponad 8 proc. mniej niż w 2011 r. Potaniały także wyjazdy nad bułgarskie wybrzeże. Średni koszt rezerwacji na osobę wynosi 1877,8 zł, czyli o 3 proc. mniej niż w 2011 r. Jest też dobra wiadomość dla fanów Egiptu. Jak wynika z danych PZOT, obniżeniu uległa średnia cena rezerwacji do Marsa Alam – o 1,9 proc. Daje to w sumie dość skromne, ale jednak oszczędności – na poziomie 50 zł. Obecnie turyści za rezerwację płacą średnio 2,5 tys. zł. W rezerwacjach grupowych spadki cen są też widoczne w przypadku Teneryfy o 0,3 proc. czy Dalaman w Turcji – o 1,7 proc.
Wniosek? Na kierunkach obsługiwanych przez dużą część touroperatorów jest duża konkurencja, a to wymusza wojnę cenową. I to pomimo niekorzystnej sytuacji wywołanej chociażby wysokim kursem euro.
– Coraz więcej touroperatorów jest skłonnych do gwarantowania pokojów hotelowych metodą długoterminowych przedpłat i depozytów. Ma to na celu uzyskanie możliwie najniższej ceny i niezbędnej liczby miejsc. Tylko w taki sposób można wejść do najatrakcyjniejszych hoteli – wyjaśnia Krzysztof Piątek z PZOT.
Nie bez znaczenia jest też rosnąca liczba klientów na danych kierunkach. Pozwala na obniżenie kosztów transportu.
– Zamiast małych samolotów raz w tygodniu mamy większe kilka razyna tydzień, co obniża ceny przelotu. Dotyczy to też kosztów transferów i wycieczek. Ekonomiczniej jest rozłożyć koszty usług na większą liczbę klientów – dodaje Krzysztof Piątek.
Wreszcie słaby poprzedni sezon zachęca hotelarzy do schodzenia z cen za pokój. Ma to miejsce właśnie w Egipcie, który ucierpiał w 2011 r. na lokalnych zamieszkach.