Inwestorzy lokujący swoje kapitały w obligacje pobierają obecnie za polskie papiery dłużne najmniej od dwóch i pół roku w porównaniu ze stawką za identyczne obligacje Węgier – podała agencja Bloomberg.

Głównym powodem zwiększającego się dystansu Warszawy w stosunku do Budapesztu jest fakt, że program redukcji deficytu przez rząd premiera Donalda Tuska stwarza perspektywę podniesienia ratingu Polski przez agencję Fitch Ratings akurat w czasie, gdy rating zadłużeniowy Węgier został w tym miesiącu dwukrotnie obniżony do kategorii śmieciowej, czyli pozainwestycyjnej.

Premie za dziesięcioletnie obligacje w złotych spadły w grudniu do 5,85 proc. W tym czasie nabywcy węgierskiego długu domagali się dodatkowych 56 punktów bazowych, co sumie daje 9,39 proc. To największa przepaść w ocenie wiarygodności kredytowej obu krajów przez rynki od czerwca 2009 roku – różnica wynosi już 355 punktów bazowych podczas, gdy w kwietnia tego roku stanowiła tylko 78 pb.

Polska jest obecnie sytuowana cztery kategorie powyżej ratingów śmieciowych i to zarówno przez Fitach Ratings, jak i Standard & Poor’s. Agencja Fitch oświadczyła 19 grudnia, że rating Polski może zostać podwyższony, jeśli rząd Tuska wcieli w życie podwyżki podatków i cięcia w wydatkach zapowiedziane w listopadzie. Dzień później agencja S&P zdegradowała Węgry do kategorii pozainwestycyjnej po załamaniu się rokowań finansowych Budapesztu z Międzynarodowym Funduszem Walutowym i Unią Europejską. Powodem są dążenia premiera Viktora Orbana do podważenia niezależności banku centralnego.

„Sygnały docierające od węgierskiego rządu stanowią przedmiot wielkiego zaniepokojenia. Natomiast Polska pod wieloma względami prezentuje doskonalą kartę” – mówi Jens Thellesen, menedżer na rynku papierów dłużnych w duńskim Jyske Bank.

Bloomberg przypomina, ze Polska jako jedyny kraj członkowski UE uniknęła recesji w dobie kryzysu kredytowego w 2009 roku, a w tym roku zmierza do odnotowania wzrostu PKB na poziomie 4 proc., po czym zwolni do 2,5 proc. w roku 2012. Tymczasem gospodarka Węgier zwolni w przyszłym roku do 0,5 proc. wobec 1,4 proc. PKB w roku 2011 – wynika z listopadowych prognoz Komisji Europejskiej.