Ubiegły tydzień przyniósł umocnienie złotego, jakby rynki walutowe chciały zrobić świąteczny prezent polskim kredytobiorcom. Ale w prezenty obfitować może także tydzień poprzedzający nadejście Nowego Roku.
Najprawdopodobniej bowiem w tych dniach Bank Gospodarstwa Krajowego będzie wyprzedawał waluty, aby jeszcze bardziej zmniejszyć prawdopodobieństwo przekroczenia 55 proc. progu długu publicznego w stosunku do PKB. W tej sytuacji osłabiać powinny się nie tylko euro i dolar, ale również frank szwajcarski. A to dobra wiadomość i dla ministra finansów, i dla osób mających kredyty walutowe. Nowy Rok przywita ich niższymi ratami.
Po gwałtownych wahaniach, w ubiegłym tygodniu złoty zaczął zyskiwać do innych walut. W ciągu kilku dni euro straciło niemal 2 proc. i w piątek poprzedzający Wigilię kosztowało 4,43 zł. Dolar amerykański spadło o 2,25 proc. – do 3,39 zł. Osłabł nawet frank, choć tylko o 1,73 proc. – do 3,63 zł.
Takie umocnienie złotego było możliwe dzięki dobrym danym z polskiej gospodarki, uspokojeniu się sytuacji w strefie euro, a także słownym interwencjom Marka Belki, prezesa NBP. Podczas ubiegłotygodniowego posiedzenia sejmowej komisji finansów powiedział, że złoty ulega dużym wahaniom, ponieważ jesteśmy bardzo płynnym rynkiem. Uznał, że złoty będzie się umacniał, bo ma do tego potencjał. I jak widać, już same te słowa złotemu pomogły.
Euro jest najdroższe od kwietnia 2009 roku / DGP
W tym tygodniu podobnych „zachęt” pchających w górę naszą walutę będzie więcej. Zarówno słownych, jak i finansowych. Eksperci twierdzą, że BGK będzie wyprzedawać waluty. – Taka interwencja skutecznie odstrasza kapitał spekulacyjny od zajmowania pozycji przeciwko złotemu w ciągu najbliższych dni – uważa Konrad Ryczko, analityk Domu Maklerskiego BOŚ. Uważa, że prawdopodobnym scenariuszem jest powolne oscylowanie kursu EUR/PLN w kierunku 4,40. A działania BGK czy NBP mogą zbić notowania o dodatkowe kilka groszy.
– Nie wykluczam także nieznacznej interwencji MF, choć poziomy długu przy obecnych kursach wydają się bezpieczne. Mimo wszystko rok zakończymy powyżej poziomu 4,40 za euro – uważa Dorota Strauch, diler Raiffeisen Bank.

W styczniu i lutym złoty znowu może znaleźć się pod presją

Polski dług wygląda na bezpieczny. A co z „Kowalskimi”? Zdaniem ekspertów oni także mogą wykorzystać umocnienie złotego. Kupno waluty szczególnie powinny przemyśleć osoby, które spłacają raty kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich. Halina Kochalska, analityk Open Finance zaleca, aby waluty gromadzić „na dołkach”. Umocnienie złotego może być chwilowe.
– W styczniu i lutym złoty znów może być pod presją. Na rynki powrócą niepokoje o sytuację w strefie euro. I dopóki nie zapadną konkretne decyzje dotyczące rozwiązania problemów, inwestorzy mogą ciągle mieć awersję do ryzyka. A na tym cierpi polska waluta – tłumaczy Adam Czerniak, ekonomista Kredyt Banku. Dlatego na silniejszy trend umacniający złotego będziemy musieli poczekać do drugiej połowy 2012 r.