Gospodarki strefy euro najpewniej znowu stoczą się w recesję, gdyż nowy plan zakończenia kryzysu zadłużeniowego nie wyeliminował całkowicie ryzyka upadku wspólnej waluty europejskiej – twierdzi wiodąca firma doradczo- konsultacyjna Ernst & Young.

17 krajów stosujących euro najwyraźniej popadnie w recesję w tym i przyszłym kwartale. Natomiast w całym roku 2012 gospodarki Eurolandu ledwo odbiją się od dna. Według E&Y ich wzrost wyniesie zaledwie 0,1 proc. – relacjonuje agencja Bloomberg raport firmy doradczej.

Przywódcy Unii Europejskiej na szczycie 8-9 grudnia w Brukseli przystali na zaostrzenie kontroli nad podatkami i wydatkami rządów, które przekraczają unijny limit deficytu budżetowego 3 proc. PKB. Na szczycie zobowiązano się także do szybszego utworzenia funduszu pomocowego z kapitałem 500 mld euro. Agencje ratingowe Standard & Poor’s i Moody’s Investors Service dokonują właśnie przeglądu osiągniętych porozumień oraz ich implikacji dla ratingów kredytowych państw strefy euro.

„Ostatnie wydarzenia w Grecji, Włoszech i Hiszpanii oraz europejskie porozumienia obniżyły ryzyko rozpadu strefy euro. Ale ryzyko to nadal istnieje, ponieważ zwłaszcza w 2012 roku musi być spłacona część olbrzymiego zadłużenia, co jedynie wzmaga napięcia” – mówi Marie Diron, ekonomistka Oxford Economics i konsultantka raportu.
E&Y uważa, że ekspansja gospodarcza strefy euro nieco przyspieszy pod koniec 2012 roku w związku z czym firma prognozuje wzrost w granicach 1,5-2 proc. w roku 2013. Ale nadal będzie to niedostateczne dla obniżenia bezrobocia poniżej 10 proc. aż do roku 2015.

Ernat & Young ma poważne wątpliwości na temat możliwości wdrożenia planowanych reform przez niektóre z państw, co oznacza, że Europejski Bank Centralny będzie musiał kupować obligacje rządów.

„Wobec dużej gwałtowności na rynku obligacji, perspektyw słabego wzrostu gospodarczego oraz wysokich potrzeb kredytowych w 2012 roku, EBC będzie musiał występować jako kredytodawca ostatniej szansy, jeśli chce się uniknąć jeszcze poważniejszych problemów, w tym rozpadu strefy euro” – podkreśliła Marie Diron.