Europejskie firmy, które wydały miliardy na przygotowanie do wprowadzenia euro w 2000 roku, szykują się teraz na wypadek rozpadu euro. Jeden z popularnych wariantów dotyczy wysyłania pieniędzy do Niemiec.

Jak wynika z sondażu przeprowadzonego przez agencję Bloomberg wśród przeszło 20 szefów firm w Europie plany te obejmują także redukcję inwestycji, transfer głównych siedzib spółek z południa na północ Europy, a nawet rezygnację z działalności.

Ucieczka z południa na północ

Grupo Gowex, hiszpański dostawca bezprzewodowych usług Wi-Fi przenosi fundusze do Niemiec ponieważ spodziewa się, że Hiszpania zrezygnuje z euro. Z kolei GEA Group, niemiecki producent maszyn, ustalił sobie maksymalną kwotę, jaką może zdeponować w jednym tylko banku.

„Nie wierzę, że Hiszpania pozostanie w strefie euro” – mówi Jeanaro Garcia, założyciel i dyrektor wykonawczy Grupo Gowex, która zapewnia dostęp Wi-Fi w 15 krajach – „Przenieśliśmy naszą gotówkę i depozyty do Niemiec ponieważ Hiszpania powróci do pesety”.

W jeden miesiąc ponad 11 mld euro do niemieckich banków

Bundesbank, centralny bank Niemiec, zarejestrował jedynie we wrześniu napływ kapitału w wysokości 11,3 mld euro ze źródeł nie-bankowych. To pozwoliło zmienić deficyt 47,3 mld euro w niemieckim bilansie przepływu kapitałów w sierpniu na nadwyżkę rzędu 700 mln euro we wrześniu.

„Jak można kontrolować eksplozję w kontrolowany sposób?” – mówił reporterom w Brukseli na początku grudnia Sergio Marchionne, szef Fiata – “To jest sprzeczne z samej definicji. Dojdzie do implozji określonych rozmiarów z potencjalnie katastrofalnymi konsekwencjami”.

„Kilka tygodni temu w ogóle nie przyszło mi na myśl, że będziemy rozmawiać o możliwości zniknięcia euro, lecz teraz na ten temat pojawia się coraz więcej spekulacji o wyborze odpowiedniego scenariusza” – mówi Nancy McKinstry, szefowa Wolters Kluwer, największego w Europie wydawcy publikacji podatkowych i prawniczych z biurami we Frankfurcie, Mediolanie, Londynie i Phoenix.

Firmy spoza strefy euro dokonują niemal tyle samo przygotowań, co spółki działające w regionie. Brytyjski minister finansów George Osborne przyznał, że zapoznał się z raportami, które sugerują, że upadek euro doprowadzi do „bardzo znaczącego” spadku produkcji w Wielkiej Brytanii.

Największe zaniepokojenie firm budzi perspektywa upadku jednej lub więcej instytucji finansowych w Europie. Szefowie spółek przyznają, że już przesyłają pieniądze, aby uniknąć takiego ryzyka.