Na chwilę przed szczytem UE, Europejski Urząd Nadzoru Bankowego (EBA) ogłosił wyniki nowego badania banków w UE, tzw. stress-testów. Wynika z nich, że banki potrzebują zastrzyku 114,7 mld euro, o ponad 8 mld więcej niż Urząd szacował pod koniec października.

Grecja, Hiszpania, Włochy, a także Niemcy i Francja są w czołówce krajów, gdzie potrzebujących dofinansowania.

"Wzmocnienie pozycji kapitałowej europejskich banków ma poprawić ich odporność na aktualne ryzyka systemowe wynikające z kryzysu zadłużeniowego w strefie euro, przy zachowaniu odpowiedniego przepływu kredytów do gospodarki realnej" - napisali w piątek we wspólnym oświadczeniu minister finansów Jacek Rostowski (w imieniu polskiej prezydencji) i szef Europejskiego Urzędu Nadzoru Bankowego Andrea Enria.

Banki potrzebują dodatkowych kapitałów, by spełnić zatwierdzone na poprzednim szczycie UE w październiku wyższe wymogi; chodzi o zwiększony na czas kryzysu tzw. wskaźnik adekwatności kapitałowej z 5 do 9 proc. Wyliczone kwoty dla poszczególnych banków uwzględniają rynkową wartość obligacji w ich posiadaniu. Księgi banków są obciążone przez papiery krajów euro "w kłopotach" takich jak Grecja, Włochy i Hiszpania.

Wśród krajów, których banki potrzebują dokapitalizowania, EBA nie wymienia Polski. Najwięcej dodatkowych kapitałów potrzebują banki w Grecji, choć nie jest znana dokładna kwota, EBA podaje kwotę wynikającą z wymogów programu pomocowego tego kraju (30 mld euro). Następne w kolejności są Hiszpania (26,2 mld euro); Włochy (15,4 mld euro), Niemcy (13,1 mld euro); Francja (7,3 mld euro), Portugalia (6,9 mld euro), Belgia (6,3 mld euro).

Rekapitalizacja ma przygotować banki na szok związany z częściowym umorzeniem długu Grecji

EBA wskazuje na trudności banków w pozyskiwaniu finansowania, co ogranicza ich akcję kredytową, i zapowiada środki zaradcze.

Takim zjawiskiem zagrożona jest Polska i kraje naszego regionu, gdzie znajduje się wiele spółek-córek zachodnich banków. Minister finansów Jacek Rostowski powiedział dziennikarzom w Burkseli, że "EBA bardzo jasno i stanowczo zobowiązała nadzory europejskie, aby ta rekapitalizacja nie odbywała się kosztem zmniejszenia akcji kredytowej, szczególnie w krajach, w których działają spółki zależne spółek matek". Podkreślił, że zasada ta będzie pod szczególną ochroną europejskiego nadzoru bankowego.

Takie podejście - jak powiedział - potwierdza politykę polskiego rządu, polegającą na budowaniu europejskiego nadzoru finansowego, który "zapewnia bezpieczeństwo polskich instytucji finansowych". Poinformował, że jeden z nadzorów kraju UE próbował ograniczyć "akcję kredytową podległych mu banków w naszym regionie", ale to stanowisko została zdecydowanie odrzucone europejski nadzór. Jak dowiedziała się PAP, chodziło o Austrię.

Banki mają do końca roku przedstawić krajowym regulatorom szczegółowe plany działań, by osiągnąć podwyższony wskaźnik kapitałowy. Nowe wymogi mają spełnić do końca czerwca 2012 r.; w razie gdy nie będą w stanie same pozyskać kapitałów, wesprą je rządy, a nawet fundusz ratunkowy strefy euro. Może to się jednak wiązać z częściową nacjonalizacją banków.

Rekapitalizacja ma przygotować banki na szok związany z częściowym umorzeniem długu Grecji - Niemcy chcą strat dla inwestorów nawet rzędu 50-60 proc.