Przed czwartkowym szczytem UE, SLD domaga się od rządu informacji nt. polskich propozycji rozwiązania kryzysu w Unii. Solidarna Polska zapowiada, że nie zgodzi się na zmiany traktatowe ograniczające suwerenność Polski. PO podkreśla, że na szczycie nie zapadną żadne decyzje.

Podczas zaplanowanego na 8-9 grudnia szczytu Unii omawiane będą kwestie przyszłości Wspólnoty, kryzysu zadłużenia w strefie euro oraz projekty zmian traktatu UE wzmacniające zarządzanie gospodarcze eurolandu i dyscyplinę finansów publicznych.

SLD chce dyskusji

W środę klub SLD złożył wniosek o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia sejmowej komisji ds. UE. Sojusz chce też, aby debata europejska odbyła się na forum całego Sejmu. Wcześniej wniosek w sprawie zwołania komisji ds. UE złożyli w posłowie PiS i Solidarnej Polski.

Poseł Sojuszu Tadeusz Iwiński zaapelował do premiera Donalda Tuska, aby przedstawił parlamentowi sprawozdanie z rozpoczynającego się w czwartek szczytu UE. "Tym bardziej, że wszystko wskazuje, iż nie będzie to w tym roku kalendarzowym szczyt ostatni" - dodał.

Przekonywał, że premier "nie ma się czego obawiać". "W tym Sejmie jest zdecydowana większość dla idei pogłębionej integracji. SLD będzie głosował za taką informacją rządową, pod jednym warunkiem: nie można sprowadzać UE do wątków wyłącznie finansowych" - dodał.

Iwiński apelował też do Tuska i do przewodniczącej sejmowej komisji ds. UE Agnieszki Pomaskiej, "żeby podjęli działania, które będą zapobiegać myśleniu, że ten rząd de facto opowiada się za ubezwłasnowolnieniem Sejmu".

Szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna (PO) z taką opinią się nie zgadza i podkreśla, że żadne decyzje na najbliższym szczycie UE nie zapadną. "Nie ma żadnego zagrożenia, że decyzje, te odnośnie przyszłości, będą podejmowane poza polskim parlamentem czy poza wiedzą polskiego parlamentu" - mówił Schetyna dziennikarzom w Sejmie.

Pytany, czy zgadza się ze stanowiskiem SLD, że rząd próbuje ubezwłasnowolnić Sejm - jako organ kontrolujący Radę Ministrów - powiedział: "Nie zgadzam się, to jest bezrozumne".

Schetyna podkreślił, że rozpoczynający się w czwartek szczyt UE to nie jest ostatnie spotkanie Rady Europejskiej. "Pewnie będzie jeszcze przed świętami następne" - dodał.

Poseł PO przypomniał, że w połowie przyszłego tygodnia ma odbyć się w Sejmie debata na temat polityki zagranicznej. Jak dodał, debata odbędzie się "przed ostatecznymi decyzjami". "Także tu - uważam - wszystko jest w porządku. Nie będzie decyzji w Europie odnośnie przyszłości Europy przed tą debatą, tak że nic złego się nie stanie" - zaznaczył Schetyna. Poinformował, że 13 grudnia zbierze się komisja spraw zagranicznych - ma rozmawiać m.in. o sprawach europejskich.

Solidarna Polska nie godzi się na zmiany traktatu

Przed szczytem UE Zbigniew Ziobro zapowiedział, że Solidarna Polska nie zgodzi się na zmiany traktatowe w UE ograniczające suwerenność Polski. "Klub SP postanowił zwrócić się do premiera Donalda Tuska z jasną informacją: nie wyrazimy zgody na takie zmiany traktatu, które będą się łączyć z koniecznością ograniczenia suwerennych kompetencji polskiego państwa w obszarze kształtowania polskiego budżetu" - oświadczył europoseł.

Ziobro zaapelował do szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego o poparcie stanowiska SP dotyczącego szczytu UE w Brukseli. "Jeżeli klub PiS w ślad za naszą stanowczą deklaracją zajmie takie publiczne stanowisko, wówczas Donald Tusk nie będzie miał żadnej legitymacji politycznej, aby składać na szczycie UE zobowiązania, że Polska poprze tego rodzaju zmiany traktatowe" - powiedział Ziobro.

We wtorek Tusk pytany, dlaczego przed szczytem UE nie odbyła się w Sejmie debata dotycząca zagadnień europejskich, odparł: "Jestem do dyspozycji każdego dnia, ja nie mam żadnego problemu z debatowaniem o polityce międzynarodowej, ta debata toczy się nieustannie".

Prezydent Francji Nicolas Sarkozy i kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedzieli w poniedziałek w Paryżu, że Francja i Niemcy chcą uzdrowić strefę euro przez zmianę traktatów UE, ale dopuszczają umowę między państwami eurogrupy, otwartą dla innych państw.

Wiceminister spraw zagranicznych ds. europejskich Mikołaj Dowgielewicz ocenił w środę, że jeśli szczyt Rady Europejskiej nie powiedzie się, w przyszłym tygodniu euro może znaleźć się nad przepaścią.

Wiceminister poinformował, że rewizja traktatów to proces, który w najlepszym przypadku zajmie kilka miesięcy, a w najgorszym nawet wiele lat, tymczasem decyzje dotyczące ratowania euro niekoniecznie dotyczą spraw traktatowych.

Pytany, czy nie obawia się, że niektóre kraje, np. Wielka Brytania będą utrudniać porozumienie, odparł, że nie sądzi, by tak się stało. "Każdy zdaje sobie sprawę, w jakiej sytuacji jest euro (...). Jeśli ten szczyt się nie powiedzie, w przyszłym tygodniu euro może znaleźć się nad przepaścią" - uważa Dowgielewicz.

Premier Wielkiej Brytanii David Cameron zagroził we wtorek, że nie podpisze nowego traktatu UE, jeśli nie otrzyma wystarczających gwarancji, że chronione będą interesy jego kraju. Cameron ulega naciskom eurosceptyków ze swej własnej partii - pisze Reuters.

"Nie podpiszę traktatu, który nie będzie zawierał zabezpieczeń" chroniących rynek i usługi finansowe w Wielkiej Brytanii - powiedział we wtorek Cameron, odnosząc się do francusko-niemieckiej propozycji dotyczącej nowego traktatu europejskiego, który pozwoliłby uratować strefę euro.

"Jeśli (Francja i Niemcy) będą chcieli zmieniać europejskie instytucje, będziemy nalegać na (...) ochronę, której potrzebuje Zjednoczone Królestwo" - dodał brytyjski premier.

W środę Donald Tusk rozmawiał telefonicznie z Cameronem. Według komunikatu CIR, rozmowa przeprowadzona na prośbę szefa brytyjskiego rządu dotyczyła zbliżającej się Rady Europejskiej.