Faktury za prąd należą do najbardziej skomplikowanych dokumentów rozliczeniowych, z jakimi na co dzień mamy do czynienia. Mnogość pozycji oraz prognozy zużycia sprawiają, że rozszyfrowanie treści faktury jawi się nam jako zadanie nie do przejścia. Ale czy rzeczywiście takim jest?

Faktura jest bezpośrednim odzwierciedleniem tego, komu i za co płacimy. Interpretacja faktury za energię wymaga więc zrozumienia, jak działa rynek energii w Polsce i jakie koszty ponoszą firmy energetyczne. Nie taki jednak diabeł straszny, jak go malują, co mamy nadzieję pokazać w niniejszym artykule.

Nie tylko elektrownia

Choć w łańcuchu dostaw wszystko zaczyna się od elektrowni, prąd nie trafia jednak bezpośrednio do odbiorców końcowych. Po drodze mamy jeszcze spółkę obrotu, która sprzedaje energię odbiorcom końcowym oraz dystrybutora, który zapewnia infrastrukturę niezbędną do obrotu energią. Faktury za energię, które otrzymujemy, dotyczą de facto opłat ponoszonych na rzecz tych dwóch spółek.

Cena, po jakiej spółka obrotu kupuje energię od elektrowni, uwzględnia trzy zasadnicze czynniki, tzn. koszt produkcji energii, zysk producenta oraz uprawnienia do emisji CO2 – w naszym kraju 90% energii pochodzi wciąż z węgla. Nie tylko elektrownie mają jednak obowiązek wspierania środowiska. Zobowiązane są do tego także spółki obrotu, które zakupem tzw. kolorowych certyfikatów wspierają produkcję energii odnawialnej, przyczyniając się tym samym do ograniczenia zapotrzebowania na „brudną energię”.

Nie przepłacaj za prąd! Zmień swojego dostawcę!

Sprzedaż vs. dystrybucja

Wszystkie wspomniane czynniki plus koszty własne spółek obrotu mają swoje odzwierciedlenie w cenie kilowatogodziny, którą płacimy naszemu dostawcy. Poza opłatą za zużytą energię, określaną jako energia czynna, standardem jest też pobieranie opłaty handlowej, która związana jest z obsługą rozliczeń – wystawianiem i dostarczaniem faktur.

Nieco bardziej skomplikowana jest część dystrybucyjna, przy czym różne jej składniki odzwierciedlają różne zadania i koszty ponoszone przez operatorów systemów dystrybucyjnych:

• Opłata abonamentowa – obsługa i kontrola liczników;
• Składnik stały stawki sieciowej – eksploatacja sieci, remonty urządzeń, budowa i modernizacja sieci. Opłata niezależna od wielkości zużycia;
• Składnik zmienny stawki sieciowej – dystrybucja energii, koszty strat energii w procesie przesyłu. Stawka za 1 kWh energii;
• Opłata przejściowa – opłata stała traktowana jako wynagrodzenie za usługę udostępniania sieci energetycznej. Opłata zależy od przedziału zużycia, w którym się znajdujemy (poniżej 500 kWh/rok, od 500 do 1200 kWh/rok, powyżej 1200 kWh/rok). W przypadku rocznego zużycia powyżej 1200 kWh opłata jest najwyższa. Dla porównania, trzyosobowa rodzina zużywa ok. 2000 kWh energii elektrycznej rocznie;
• Składnik jakościowy – utrzymanie niezawodności i zapewnienie wysokiej jakości dostaw energii. Stawka za 1 kWh energii.



Ma być inteligentnie

Dodatkowym elementem uprzykrzającym nam życie są prognozy zużycia. Ich stosowanie powoduje nie tylko, że nasze faktury są dwa razy dłuższe, niż by mogły być, ale także nakładają na nas obowiązek zapłaty za energię, której jeszcze nie zużyliśmy (i być może nie zużyjemy). Jeśli prognoza rzeczywiście przekracza zużycie, nadpłata zostanie nam odliczona od następnej faktury, więc w tym sensie ostatecznie nie płacimy za nic, czego byśmy nie dostali. Fora internetowe roją się jednak od przykładów prognoz przekraczających zużycie o kilkadziesiąt procent i oskarżeń o załatwianie sobie w ten sposób darmowego kredytu przez zakłady energetyczne.

Dla wszystkich zżymających się na prognozy zużycia jest jednak dobra wiadomość: ruszył właśnie ogólnopolski program wymiany liczników na tzw. liczniki inteligentne, które będą przesyłały informacje o zużyciu bezpośrednio do elektrowni. Dzięki temu firmy energetyczne otrzymają informacje na bieżąco, a my unikniemy płacenia za energię z góry. Program już uruchomili najwięksi dostawcy energii. Energa, która jako pierwsza rozpoczęła wymianę, planuje zakończyć całą akcję do 2017 roku.

Jest też wiadomość nieco gorsza: koszty wymiany szacowane na ponad 10 mld zł pokryją firmy energetyczne, a więc w ostatecznym rozrachunku będą to odbiorcy energii, którzy zapłacą wyższe stawki za energię. Część kosztów zostanie jednak odzyskana: dystrybutorzy nie będą płacić inkasentom, łatwiej będzie też wykryć nielegalny pobór energii.