Złoty spadł w środę 0,3 proc. do 4,5477 zł wobec euro zaraz po ogłoszeniu lepszych niż zakładano wyników PKB za trzeci kwartał, co świadczy, że polska waluta pozostaje zdecydowanie pod presją negatywnych czynników zewnętrznych.

Wczoraj zloty też stracił 0,2 proc. wobec euro do 4,5269 zł. Ostatni raz był mocniejszy w relacji do euro 27 października, kiedy kurs wyniósł 4,3 zł, ale juz w niespełna miesiąc później, 25 listopada, polska waluta osiągnęła najniższy poziom od 29 miesięcy, czyli 4,5493 zł. Kolejne minimum jest zatem w zasięgu ręki.

Być może i z tego powodu prezes NBP Marek Belka oświadczył dzisiaj w telewizji TVN CNBC, że bank centralny nie zamierza bronić jakiekolwiek kursu wymiany złotego, bowiem „napinanie mięśni” nie powstrzyma ucieczki inwestorów z Europy. Belka przyznał, że ostatnia interwencja banku na rynku walutowym z 23 listopada została zniweczona wskutek fatalnych wyników aukcji niemieckich obligacji rządowych.

W trzy miesiące złoty stracił 8,1 proc. wartości

Zaniepokojenie inwestorów, że kryzysem zadłużeniowy w strefie euro zdławi wzrost gospodarczy i zwiększy ryzyko funkcjonowania sektora bankowego, doprowadziło do spadku wartości złotego o 8,1 proc. w okresie minionych trzech miesięcy. Dla obrony polskiej waluty bank centralny już czterokrotnie sprzedawał zagraniczne waluty w okresie ostatnich 10 tygodni – pisze agencja Bloomberg, która podkreśla, że jest to najgorszy rezultat wśród wszystkich walut rynków wschodzących za wyjątkiem węgierskiego forinta.

Dlatego większość ekonomistów ankietowanych przez Bloomberga uważa, że NBP utrzyma główną stopę procentową na poziomie 4,5 proc. na najbliższym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej 7 grudnia. „Cięcia stóp spadają z porządku dnia, gdyż bank centralny znajduje się w bardzo niekomfortowej sytuacji z powodu słabego złotego” – mówi Dmitri Barinov z Union Investment Privatfonds we Frankfurcie.

Decydenci w Polsce zaczną obniżać stopy „ tylko w przypadku ustabilizowania się złotego na poziomie 4,3 proc.” – dodaje Barinov.
„Bank centralny strzeliłby sobie w stopę obniżając koszty kredytu w chwili, gdy walczy o umocnienia złotego” – wtóruje Urszula Kryńska, ekonomistka z Banku Millennium w Warszawie.

Od dzisiaj wiemy, ze pole manewru NBP jeszcze bardziej się skurczyło skoro bezpośrednie interwencje na rynku walutowym nie przynoszą żadnego skutku.

Niespodzianki stwarza natomiast rynek. Tuż przed godz. 13 –tą złoty wzmocnił się o 0,3 proc. do 4,5199 zł wobec euro w reakcji na decyzję Chin o obniżeniu – po raz pierwszy od 2008 roku – obowiązkowych rezerw w bankach komercyjnych Państwa Środka.