Reuters pisze w czwartek o groźbie przeniesienia się na większe gospodarki strefy euro kryzysu, który rozpoczął się w Grecji i dociera już do Włoch.

Agencja odnotowuje, że oprocentowanie 10-letnich obligacji hiszpańskich wzrosło w czwartek do najwyższego poziomu od 1997 roku. Także oprocentowanie obligacji francuskich rośnie. Według Reutersa, "obawy, że druga co do wielkości gospodarka strefy euro jest wciągana w wir, wyniosły (...) kryzys zadłużenia na nowy poziom"

Marc Ostwald, strateg z Monument Securities, jest przekonany, że strefa euro musi wystąpić "z czymś, co uspokoi rynki", które w tej chwili nie dostrzegają pocieszających oznak.

Zdaniem Reutersa, oszczędności w Grecji, we Włoszech, Hiszpanii, Irlandii i Francji, bez względu na wielkość, zapewne nie przekonają rynków, jeśli nie nastąpi wkrótce jakaś "dramatyczna akcja, prawdopodobnie z udziałem Europejskiego Banku Centralnego".

Wielu analityków uważa, że jedynym sposobem na powstrzymanie na razie "zarazy" jest skupowanie przez EBC wielkich ilości obligacji, na wzór działań, podejmowanych przez banki centralne USA i W. Brytanii - pisze agencja i zwraca uwagę na zaostrzenie przez Paryż i Berlin "wojny słów", w której chodzi o to, czy EBC powinien interweniować energiczniej, żeby powstrzymać kryzys zadłużenia w strefie euro, skoro umiarkowane zakupy obligacji nie zdołały uspokoić rynków.

Francja, obawiająca się o swój najwyższy rating AAA, domaga się takiego działania, ale sprzeciwiają się temu Niemcy.

Jednak "inwestorzy i przedstawiciele strefy euro mają nadzieję, że jeśli (kanclerz Niemiec Angela) Merkel i inni zorientują się, że stoją nad przepaścią, wtedy to, co było dotąd nie do pomyślenia, szybko stanie się do pomyślenia" - pisze Reuters.