Włoska Izba Deputowanych uchwaliła w sobotę ustawę o stabilizacji finansów, co definitywnie otwiera drogę do dymisji premiera Silvio Berlusconiego. Na ustawę i natychmiastową realizację zawartych w niej kroków antykryzysowych czeka Unia Europejska.

Za przyjęciem ustawy stabilizacyjnej, której celem jest uzdrowienie zadłużonych publicznych finansów, głosowała centroprawicowa koalicja oraz opozycyjna postchadecka Unia Centrum.

W głosowaniu nie uczestniczyli, choć byli obecni w sali obrad, deputowani centrolewicowej opozycyjnej Partii Demokratycznej. W piątek ustawę przyjął Senat. Jej zasadnicze założenia to podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat, znaczne cięcia w administracji państwowej, szereg liberalizacji w handlu.

Podczas debaty poprzedzającej głosowanie szef klubu partii premiera, Lud Wolności, Fabrizio Cicchitto powiedział, że to nie opozycja pokonała Silvio Berlusconiego, ale "interesy gospodarcze i finansowe obcych sił", czyli - dodał - "wielkiej międzynarodowej finansjery. Zdaniem deputowanego koalicji stanowi to "zagrożenie dla demokracji". "Berlusconi nie ma obowiązku ustępować" - mówił Cicchitto.

Szef klubu Partii Demokratycznej Dario Franceschini oświadczył zaś, że w obliczu utraty większości przez koalicję rządową jego ugrupowanie nie domaga się przedterminowych wyborów.

We wtorek premier Berlusconi zapowiedział, że złoży rezygnację po uchwaleniu ustawy przez parlament

Według mediów może to nastąpić jeszcze w sobotę. Nieoficjalnym, wybranym przez prezydenta Giorgio Napolitano kandydatem na premiera Włoch jest 68-letni ekonomista Mario Monti.

W sobotę po południu Berlusconi przyjął Montiego na obiedzie. Media nie wykluczają, że podczas tego symbolicznego przekazania rządów premier miał także przedstawić kandydatowi na swego następcę warunki, od których spełnienia uzależnia udzielenie przez partię Lud Wolności poparcia dla nowego gabinetu.