Co najmniej 48 koncernów chemicznych i związanych z przemysłem obronnym stało się ofiarami skoordynowanych cyberataków, za którymi stoi jeden człowiek w Chinach - podała w poniedziałek w raporcie firma Symantec, zajmująca się m.in. bezpieczeństwem danych.

"Ataki były najprawdopodobniej aktami szpiegostwa przemysłowego, kradzieży własności intelektualnej dla zdobycia przewagi nad konkurencją" - ocenia Symantec w raporcie.

Ataki polegały na zainfekowaniu komputerów koncernów złośliwym programem o nazwie "PoisonIvy" (ang. trujący bluszcz). Służył on do kradzieży informacji takich jak patenty, wzory chemiczne i szczegóły procesów produkcyjnych.

Zaatakowanych przedsiębiorstw raport nie wymienia z nazwy. Wskazano jedynie, że wiele z nich należy do grupy 100 największych koncernów chemicznych w USA, a niektóre zajmują się produkcją zaawansowanych technologicznie materiałów używanych w pojazdach wojskowych. Większość zainfekowanych komputerów znajdowała się w Wielkiej Brytanii i USA.

Symantec wykrył, że serię ataków, od końca lipca do połowy września, przypuszczono z systemu komputerowego w USA, należącego do dwudziestokilkuletniego mężczyzny z prowincji Hebei w północnych Chinach.

"Nie jesteśmy w stanie określić, czy za ataki odpowiada tylko on (...) ani czy działał na zlecenie osoby lub osób trzecich" - przyznała firma.

Publikacja raportu Symantec zbiega się w czasie z Międzynarodową Konferencją Cybernetyczną na temat bezpieczeństwa cybernetycznego, która odbędzie się we wtorek i środę w Londynie z udziałem przedstawicieli 80 rządów i wielu organizacji międzynarodowych.