Zarób i daj zarobić – takie hasło ostatnio przyświeca instytucjom finansowym, które promują różnego rodzaju formy obrotu bezgotówkowego. Płacą więc za założenie konta, za przelewy i transakcje kartami oraz za znalezienie nowych klientów.
Bankowcy liczyli, że program obrotu bezgotówkowego będzie dodatkowym motorem wzrostu rynku. Jednak nie czekają na jego przyjęcie przez rząd i na własną rękę promują obrót bezgotówkowy – czyli konta, karty i przelewy.
Coraz więcej klientów korzysta z usług bezgotówkowych / DGP
W tej promocji starają się dotrzeć do nowych grup klientów – na przykład młodych Polaków – używając nowych metod oraz wykorzystując w coraz większym stopniu zachęty ekonomiczne.

Pora na młodych

– Banki zaczynają zmieniać ofertę i coraz częściej promują ją pod kątem określonych wiekowo grup klientów, np. wchodzących na rynek finansowy roczników okresu przełomu – 1989 – 1991 – mówi Remigiusz Kaszubski ze Związku Banków Polskich. – Zatrudniają więc do reklam gwiazdy show-biznesu oraz komunikują się z klientami za pośrednictwem portali społecznościowych – dodaje Kaszubski.
Najgłośniejszym przykładem takiego działania w ostatnich miesiącach jest największy polski bank detaliczny, PKO BP, który podjął próbę odświeżenia wizerunku. W tym celu zatrudnił do reklamy znanego satyryka Szymona Majewskiego. Zdecydował się także na odświeżenie swojej oferty m.in. z myślą o młodych Polakach. Symptomatyczne jest to, że bank zdecydował się na otwieranie rachunków dla osób niepełnoletnich.
Inny bank, który już wcześniej pozycjonował się jako kierujący swoją ofertę do młodych i aktywnych, czyli Alior Bank, postanowił wykorzystać rosnącą modę na grupowe zakupy w internecie. Zaczął sprzedawać swoje konta za pośrednictwem jednego z takich serwisów – każdy, kto wykupi za 5 zł specjalny kupon, otrzyma po otwarciu rachunku w tym banku bonus.

Banki płacą klientom

Alior Bank już wcześniej wytyczył nowe standardy promowania własnych kont. Jako że wszelkie badania pokazują, iż najlepszymi źródłami informacji dla Polaków są znajomi i przyjaciele, zaczął płacić za polecenie usług tego banku innym. Tacy, którzy namówili znajomych, dostawali od Aliora 300 zł.
Wprawdzie inne banki nie poszły tym tropem, jednak motyw zarabiania na rachunku bankowym pojawia się coraz częściej w promocjach instytucji finansowych.
Przykładowo BGŻ tym, którzy założą w tym banku konto i deklarują przelewanie na rachunek pensji, dokłada 1-proc. podwyżkę, o ile wykonają określoną liczbę transakcji kartami.
Takie ekonomiczne zachęty stosują też inne banki, na przykład Getin Bank. Płaci on złotówkę za każdą transakcję bezgotówkową dokonaną za pomocą karty płatniczej lub kredytowej, o ile wartość zakupu wynosi ponad 100 zł. Warunkiem uzyskania tych złotówek jest przelewanie na rachunek co najmniej 1 tys. zł. Podobne rozwiązanie przyjął także BOŚ Bank.
– W tej instytucji dostajemy pieniądze za wykonanie przelewu czy płatność kartą. Co prawda, są to niewielkie kwoty – rzędu 1 zł – ale zgodnie z powiedzeniem ziarnko do ziarnka – mówi Karol Wilczko, analityk Comperii.



Płacą albo nie biorą opłat

Płacenie użytkownikom kart kredytowych staje się powoli standardem na rynku. W języku bankowców nazywa się to moneyback, czyli zwrot części środków wydawanych przy pomocy plastiku. Zwykle jest to 1 – 2 proc. wartości transakcji.
– Alior Bank np. zwraca 1 proc., a Eurobank 0,5 proc. w programie kupujesz-zyskujesz. Natomiast usługa moneyback Toyoty Banku uzależniona jest od wartości środków zdeponowanych w banku – wylicza Karol Wilczko.
Maksymalnie można dostać 4 proc. zwrotu, jeśli na koncie w Toyocie Banku ma się 90 tys. zł.
Inne instytucje stosują innego rodzaju zachęty.
– Bonusem może być zniesienie opłaty za użytkowanie karty, jeśli obroty na karcie osiągną w ciągu roku odpowiednią wartość lub zniżki w wybranych sklepach, punktach usługowych czy punkty w programach lojalnościowych – mówi Karol Wilczko, analityk Comperii.pl.
W Deutsche Banku w ramach promocji 3 x 0 zł w istnieje możliwość niepłacenia za wydanie karty oraz uniknięcia opłaty za korzystanie z karty w ciągu pierwszych trzech lat. Aby skorzystać z tej promocji, należy dokonać za pomocą karty kredytowej transakcji w ciągu miesiąca od aktywacji plastikowego pieniądza. Zwolnienie z rocznej opłaty nastąpi pod warunkiem otwarcia rachunku bankowego lub skorzystania z produktu inwestycyjno-ubezpieczeniowego wraz z zakupem karty.
Natomiast organizacja płatnicza Visa zachęca do częstszych płatności bezgotówkowych jej kartami i rejestrowanie transakcji na stronie internetowej. Daje to szanse na udział w losowaniu nagród.

Sprzedaż pakietowa

Dodatkowym sposobem na przekonanie klientów do korzystania z kart kredytowych lub rachunków jest sprzedawanie ich w pakietach z innymi produktami.
– Spojrzeliśmy na oferty 20 dużych banków i okazało, że w prawie co trzecim marża gołego kredytu jest co najmniej dwa razy wyższa niż w wersji z maksymalnym pakietem dodatkowych produktów – mówi Halina Kochalska, analityk Open Finance. Banki są gotowe obniżyć marżę kredytu hipotecznego nawet o połowę, gdy klient zdecyduje się na konto i na kartę kredytową, a jeszcze bardziej gdy na obydwa te produkty, a do tego wykupi ubezpieczenie. Instytucje finansowe motywują też kredytobiorców, by korzystali z nabytych produktów.
Tę hojność banków łatwo wyjaśnić.
– Po kryzysie, w wyniku którego znacząco pogorszyły się portfele kredytowe banków, banki bardzo zaostrzyły ocenę wiarygodności finansowej klientów – mówi Remigiusz Kaszubski.
Najwięcej uwagi banki poświęcają tym klientom, którzy starają się o kredyty hipoteczne. W rezultacie otrzymują ją stosunkowo pewni klienci, o odpowiednich dochodach. Bankom więc bardziej opłaca się zejść z marży, aby zarabiać dzięki wpływom na konto czy na prowizjach od transakcji dokonywanych kartami.
– Nigdy do tej pory nie mieliśmy do czynienia z taką promocją produktów w pakiecie jak w tym roku – mówi Kaszubski.