Didier Favreau z francuskiej firmy badawczej Cedigaz przekonuje, że dla Europy znacznie bardziej opłacalny będzie import rosyjskiego gazu niż ewentualne dostawy gazu łupkowego z Polski. Cena surowca z naszego kraju będzie bowiem zbyt wysoka.
Dziś za rosyjski gaz płacimy ponad 400 dol. za 1000 m sześc. Według Cedigazu polskie łupki mogą być sporo droższe. Zdaniem cytowanego przez rosyjską agencję Interfax Didiera Favreau koszt produkcji gazu łupkowego w USA wynosi 140 – 175 dol. za 1000 m sześc., jednak w Europie – z powodu innej struktury geologicznej i mniejszych obszarów eksploatacji – wydatki na ten cel mogą się podwoić. Favreau podkreśla, że to jednak nie koniec dodatkowych obciążeń, które musimy brać pod uwagę. Analityk zauważa, że gęsta sieć dystrybucji gazu występuje w Polsce tylko w dużych miastach, niezbędny będzie więc rozwój gazociągów. – Infrastruktura przesyłowa jest droga, a doświadczenie innych państw dowodzi, że jej budowa jest czasochłonna. To podwyższy i tak już wysokie koszty, co może spowodować, że cały projekt przestanie się kalkulować. Tym bardziej że – jak podaje Interfax – nowe sieci do transportu gazu łupkowego mogą mieć problem z unijnym finansowaniem.
Komisja Europejska ma w planach utworzenie nowego funduszu w wysokości 50 mld euro na finansowanie inwestycji infrastrukturalnych, przeznaczonego dla firm sektora prywatnego i publicznego. Z tego 9,1 mld euro byłoby przeznaczone na rozwój gazownictwa i sieci przesyłowej. Rzeczniczka UE powiedziała Interfaxowi, że sieci transportowe dla gazu z łupków nie będą finansowane z projektowanego funduszu.
Szacuje się, że złoża w Polsce zawierają około 5,3 bln m sześc. gazu łupkowego. Według ocen firmy Douglas-Westwood do 2020 roku Polska może produkować z nich 11 mld m sześc. gazu rocznie.