Gazprom dywersyfikuje interesy. Rosyjski koncern poszerza swoje imperium o zielone technologie i produkcję prądu. Koncern przespał już sprawę gazu łupkowego. Na kolejny błąd nie może sobie pozwolić.
Gazprom gotów jest wydać miliony euro na inwestycje w te obszary, byle tylko nie powtórzyć wpadki z przespaniem łupkowej rewolucji w USA i rozwojem LNG. Tani surowiec, którym Ameryka i kraje Zatoki Perskiej zalały świat, podważył jego pozycję jako surowcowego giganta.
Niemiecki urząd antymonopolowy wydał właśnie pozwolenie Gazpromowi na zakup firmy Envacom Service GmbH, działającej w branży telekomunikacyjnej i energii alternatywnej. Niemiecka spółka dopiero od trzech lat działa w obszarze zielonych technologii, ale jej obroty w skali roku osiągnęły już ok. 75 mln euro. Dzięki Envacomowi Gazprom nie tylko uzyska dostęp do kosztownych technologii, lecz także po raz pierwszy zdobędzie bezpośredni kontakt z klientami detalicznymi w Europie. Podobne korzyści wypływają ze współpracy z holenderską Gasunie. Na mocy zawartego kilka dni temu memorandum Gazprom i Holendrzy wraz z dwoma innymi firmami z Rosji – Eurotechniką i BioGazEnergoStrojem – zamierzają powołać joint venture na terytorium Rosji, które będzie produkowało biogaz. Gasunie, kontrolująca ok. 15 tys. km magistrali gazowych o przepustowości 125 mld m sześc. gazu w Holandii i na północy Niemiec, ma zapewnić zbyt wspólnej produkcji. Wiceszef Gazpromu Aleksandr Miedwiediew twierdzi, że Rosja możeprodukować do 35 mld m sześc. biogazu rocznie.
Inwestycje Gazpromu w zieloną technologię zaskoczyły ekspertów. Jeszcze rok temu szef koncernu Aleksiej Miller twierdził, że zielona energetyka to „bezsensowna próba, okłamania natury, bądź celowy zamiar okłamania ludzi”. – Podobnie Miller wypowiadał się w sprawie gazu łupkowego – mówi w rozmowie z „DGP” Michaił Krutichin, analityk z agencji RusEnergy. – A wydobycie tego surowca w USA w wyniku rozwoju technologii osiągnęło w 2009 r. taki poziom, że znikła potrzeba importu gazu. W rezultacie przeznaczony dla Ameryki LNG z Afryki trafił do Europy, a nadpodaż obniżyła cenę surowca – dodaje.
W okresie, o którym mówi Krutichin, o połowę spadły ceny gazu na rynkach spotowych. Pewniej poczuli się także europejscy odbiorcy koncernu, którzy wymusili na Gazpromie korzystne dla siebie zmiany w długoterminowych kontraktach. – Tym razem Rosja nie chce znów znaleźć się na marginesie wydarzeń – tłumaczy Krutichin. Podobnie komentuje inny rosyjski ekspert Dmitrij Abzałow. W rozmowie z „DGP” zapewnia, że inwestycja w zieloną energetykę będzie zyskowna. Przecież to dzięki alternatywnym źródłom energii Unia zamierza zredukować do połowy wieku emisję CO2 o 80 proc. w porównaniu z 1990 r.