Rynek apteczny zmienia oblicze. W dużych miastach maleje liczba aptek. Wyjątkiem jest Warszawa - donosi "Rzeczpospolita" na podstawie raportu firmy IMS Health.

Jak wynika z danych analizującej rynek farmaceutyczny firmy IMS Health, nowym zjawiskiem jest wolniejszy przyrost nowych placówek. Sprzedaż leków też rośnie wolniej niż kilka lat temu: w trzecim kwartale 2011 r. rynek był wart 23,2 mld zł, a rok wcześniej 22,3 mld zł.

"W całej Polsce aptek nadal przybywa. Ale są regiony, gdzie jest odwrotnie" - mówi Marcin Gawroński, ekspert IMS Health. Do regionów najbardziej sprzyjających aptekarzom należą Mazowsze, Śląsk, Małopolska, Wielkopolska, Opolszczyzna i Podkarpacie. Liczba aptek topnieje natomiast w woj. łódzkim, lubelskim i warmińsko-mazurskim.

Zaskoczeniem może być sytuacja w dużych miastach: na plusie pod względem liczby nowych aptek jest tylko Warszawa. W Łodzi jest ich aż o 14 proc. mniej niż rok temu, a np. w Gdańsku o 3 proc. "Najwięcej nowych aptek powstaje w centrach handlowych i marketach. Najszybciej rosną też apteki zrzeszone w sieciach, których w całej Polsce już jest ok. 230, choć nie we wszystkich regionach mają równie silną pozycję" - podkreśla Gawroński.

Tak jak dotąd, wśród sieci najwięcej jest takich, które należą do hurtowni farmaceutycznych (9 proc.). Apteki, żeby wzmocnić swoją pozycję i poprawić wyniki, angażują się też coraz silniej w programy lojalnościowe. W programach organizowanych przez hurtownie uczestniczy już 52 proc. aptek. Nową siłą na rynku jest 40 grup zakupowych aptek, do których należy już 10 proc. placówek.