Ekonomiści polskich i zagranicznych banków są zdania, że liczona rok do roku inflacja we wrześniu powinna spaść do 4,1 proc. – wynika z uśrednionej prognozy.
Jeszcze w sierpniu wzrost cen wynosił 4,3 proc. W kolejnych miesiącach inflacja nadal powinna się obniżać. A to za sprawą spadku cen paliw i żywności. Natomiast wpływ na szybszy wzrost cen może mieć stosunkowo słaby złoty.
W czwartek GUS opublikuje dane o inflacji za wrzesień. – Oczekujemy obniżenia się wskaźnika CPI (inflacja dla gospodarstw domowych) do poziomu 4 proc. r./r. Głównym czynnikiem wpływającym na obniżenie wzrostu cen w stosunku do sierpnia jest wysoka baza z września ubiegłego roku, kiedy to inflację podbił wysoki wzrost cen żywności – tłumaczą ekonomiści Pekao SA. Uważają, że w tym roku inflację będą napędzały ceny odzieży i obuwia (z powodu wprowadzenia nowych kolekcji), edukacji i transportu (ceny paliw).
Natomiast ceny żywności we wrześniu rosły umiarkowanie. – Oczekujemy zakończenia sezonowego spadku cen żywności. W stosunku do sierpnia powinny być one wyższe o ok. 0,2 proc. Powodem wzrostu będą drożejące warzywa, mięso i tłuszcze. Tanieć natomiast będą owoce – przekonują ekonomiści. Oczekują inflacji we wrześniu na poziomie 4,1 proc. Jest to prognoza zgodna z oczekiwaniami zagranicznych instytucji finansowych – Barclays Capital, Credit Suisse i JP Morgan. BNP Paribas prognozuje 4,2 proc.
– W najbliższych miesiącach inflacja najprawdopodobniej utrzyma się na poziomie 4 proc. z powodu wcześniejszych dużych wzrostów globalnych cen surowców i ryzyku, jakim jest niski kurs złotego – oceniają ekonomiści JP Morgan.
Słaby kurs złotego w kolejnych miesiącach będzie kluczowy dla poziomu inflacji. Nadal wpływać ma na ceny surowców energetycznych. Podbijać też będzie ceny produkcji sprzedanej przemysłu ze względu na koszty komponentów i wyrobów z importu. We wrześniu zgodnie z prognozą inflacja dla firm (tzw. PPI) mogła wynieść 7,5 – 8 proc.