Okres zawirowań na rynkach to okazja do zarobku. Szansą na ponadprzeciętny zysk mogą być przecenione akcje. Warto też rozważyć zakup certyfikatów inwestycyjnych opartych na surowcach. Albo złożyć pieniądze na korzystnej lokacie.
To jeszcze nie wojna na lokaty, ale w bankach jest coraz więcej ofert zdeponowania pieniędzy na 7 – 7,5 proc. Przy inflacji 4,3 proc., która będzie słabnąć, daje to inwestorom pewny zysk. Powoli odradzają się także TFI, ale dodatnią stopę zwrotu w tym roku mają głównie fundusze rynku pieniężnego. Coraz więcej instytucji proponuje inwestycje w złoto i inne surowce, a także akcje polskich spółek. Analitycy przestrzegają, by traktować je ostrożnie, lokując do 20 proc. oszczędności.

Ofensywa depozytowa

– To, co się dzieje, można określić początkiem ofensywy depozytowej – uważa Krzysztof Druszcz z serwisu ismnet.pl, monitorującego zmiany w ofercie banków. Kilka mniejszych banków, jak FM Bank, Meritum Bank czy Idea Bank, oferuje lokaty, których oprocentowanie pozwala osiągnąć kilkuprocentowy zysk.
Np. na trzymiesięcznej Lokacie Powitalnej z dzienną kapitalizacją w Meritum Banku można uzyskać odsetki odpowiadające 8,5 proc. na standardowej lokacie. Idea Bank oferuje na Lokacie Tax Free 7,5 proc., a w ofercie dla firm – 1-miesięczną Lokatę Przedsiębiorczą na 8,08 proc., co odpowiada 10 proc. na standardowej lokacie. neoBank z kolei oferuje 8,5 proc. na Lokacie online dla nowych. Po uwzględnieniu 4,3 proc. inflacji daje to 3,2 – 4,4-proc. zysk. Będzie się on powiększał wraz z hamowaniem wzrostu inflacji, która pod koniec roku ma spaść do ok. 3,5 proc., a do połowy 2012 do 3 proc.

Bezpieczne fundusze

Także większe banki zaczynają walczyć o pieniądze klientów. Przykładem może być ING Bank Śląski czy Kredyt Bank.
– Depozyty to dziś jedna z nielicznych pewnych inwestycji. Warto się także interesować funduszami inwestycyjnymi lokującymi w bezpieczne papiery – mówi Emil Szweda, analityk Open Finance. Z analizy tej firmy wynika, że w ciągu ośmiu miesięcy 2011 r. klienci funduszy inwestycyjnych nabyli jednostki uczestnictwa za 7,4 mld zł. Z tego blisko 3 mld zł, czyli 40,6 proc., zasiliło rachunki funduszy rynku pieniężnego, czyli tych o najmniej ryzykownym profilu. Największym beneficjentem był fundusz Idea Premium SFIO, do którego klienci przynieśli 700 mln zł. Ale osiągnięta stopa zwrotu nie zwala z nóg – 3 – 5,4 proc. to poniżej oprocentowania lokat, a także poniżej inflacji.



Na inflację – surowce

Wyższe zyski obiecują firmy pozyskujące kapitał na inwestycje w surowce – złoto, ropę, brylanty, zboża. Wczoraj np. Investors TFI zamknął ofertę certyfikatów inwestycyjnych na złoto. Każdy papier kosztował 3208,99 zł. Gold Finance proponuje zakup złota w kruszcu, ale trzeba zainwestować minimum 25 tys. zł oraz brylantów – 50 tys. zł.
– Złoto zawsze było inwestycją na niepewne czasy. Zapobiegało utracie wartości pieniędzy. A pompowanie pieniędzy w gospodarki musi skończyć się wzrostem inflacji – przekonuje Jarosław Niedzielski, dyrektor departamentu inwestycji TFI Investors. A teraz jest dobry moment, bo ceny złota spadły.
– Inwestycje w złoto powinniśmy traktować jak polisę na życie. Lepiej je kupować w formie fizycznej niż w funduszach – uważa Szweda. Sztabkę złota o wadze uncji można kupić za 5759,91 zł.

Przecenione akcje

Warto też zainteresować się polską giełdą. – Często hossa na rynku obligacji poprzedzała powrót koniunktury na rynek akcji – przekonuje Szweda. A są branże, które w kryzysie tracą najmniej: np. telekomunikacja czy energetyka. – Popyt na usługi spółek z tych sektorów jest stały, niezależny od koniunktury – mówi Krzysztof Stępień, dyrektor inwestycyjny Opera TFI. Wśród największych spółek na GPW wspomniane wyżej branże reprezentowane są przez PGE, Tauron, CEZ i Telekomunikację Polską. Akcje tej ostatniej spółki powinny trzymać się szczególnie mocno ze względu na planowany program skupu akcji własnych. Pieniądze na ten cel – 800 mln zł – będą pochodzić ze sfinalizowanej sprzedaży walorów spółki zależnej – Emitel.