Szwedzki producent samochodów Saab zyskał na czasie, co może ułatwić przetrwanie firmy. W środę sąd apelacyjny uznał, że spółka zasługuje na ochronę przed wierzycielami do czasu napływu inwestycji z Chin – podała agencja Reuters.

60-letni koncern walczy od przeszło roku o utrzymanie się na powierzchni po tym, jak skończyły się jego zasoby finansowe. W zeszłym roku przed upadkiem uratowała go holenderska spółka Spyker, przemianowana obecnie na Swedish Automobile, kupując Saaba od byłego właściciela, amerykańskiego koncernu General Motors.

Saab liczy na inwestycje chińskich firm motoryzacyjnych Zhejiang Youngman Lotus Automobile i Pangda w kwocie 245 mln euro. Sąd niższej instancji kilkanaście dni temu odrzucił wniosek firmy o ochronę przed wierzycielami. Saab zalega z pensjami dla pracowników za sierpień oraz z zapłatą 130 mln euro dla dostawców.

Produkcja w fabrykach Saaba praktycznie zamarła od kwietnia, kiedy z powodu nieopłaconych rachunków do firmy przestały docierać komponenty i części zamienne.
Szwedzka agencja odzyskiwania długów zaczęła już zajmować aktywa firmy na pokrycie należności dla dostawców, ale decyzja sądu apelacyjnego wstrzymuje te postępowanie. Unieważnia ona także wniosek związków zawodowych o bankructwo.

Ochrona przed wierzycielami obowiązuje przez trzy miesiące, ale może być przedłużona. Sąd wyznacza administratora firmy, planowane są także spotkania z kredytodawcami.

„Mam nadzieję, ze chińscy partnerzy przekażą pieniądze a być może wykupią firmę. Tylko nie wiem Chińczycy wykupią technologię i przeniosą produkcję do Chin, czy tez sfinansują operacje Saaba w Szwecji” – mówi Tom Muller, analityk holenderskiego banku Theodor Gilissen.