Przybywa małych firm, które ratują się przed kryzysem, zwiększając nakłady na nowoczesne rozwiązania. Wdrażają do produkcji energooszczędne kuchnie, sztuczną skórę czy termoaktywną bieliznę. Wprowadzają nowe metody zarządzania.

O większym zainteresowaniu innowacyjnością świadczą raporty Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, a także dane z Instytutu Nauk Ekonomicznych Polskiej Akademii Nauk, który od lat bada poziom kreatywności przedsiębiorstw. Na sporządzonej przez nich liście 200 najbardziej innowacyjnych polskich firm znajdują się m.in. tacy giganci, jak Polpharma, Comarch, Mokate, Fakro czy Kopex, które na opracowanie nowych produktów, technologii czy nowoczesnych urządzeń wydają co roku po 20 – 50 mln zł, czyli 4 – 10 proc. wartości sprzedaży. Procentowo to bardzo dużo, zważywszy że taki potentat światowy jak Xerox przeznacza na ten cel 2 – 4 proc. przychodów.

Ostatnio do grona innowatorów dołączyła także duża grupa małych i średnich firm, które aby zwiększyć swoją konkurencyjność, decydują się wyłożyć pieniądze na nowoczesne rozwiązania. Wiele z nich korzysta z dotacji unijnych, które można dostać np. w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka.

Jedną z nich jest firma Dynaxo z Wronek, która opracowała unikalną na skalę światową technologię gazu pod szkłem, dzięki której może produkować ekologiczne i energooszczędne kuchnie. Koszty ich eksploatacji są o 20 – 30 proc. niższe od tradycyjnych kuchni indukcyjnych czy elektrycznych. Prezes Dynaxo Paweł Nowak w prace badawcze, budowę prototypu i niezbędne certyfikaty zainwestował ok. 5 mln zł. Pierwsze egzemplarze trafiły na rynek w ubiegłym roku. W tym roku firma liczy na kilkumilionowe przychody.

– Tylko dzięki innowacyjnemu produktowi byliśmy w stanie wejść na rynek zdominowany przez takich potentatów, jak Amica, Bosch czy Simens – mówi prezes Nowak. – Zwłaszcza w czasie kryzysu, gdy ludzie ograniczają niektóre zakupy.

Na niekonwencjonalne rozwiązania zdecydowała się też spółka Euroinplant, która opracowała unikalną metodę hodowli sztucznej skóry. W kryzysie zaryzykowała dodatkowe inwestycje i podjęła współpracę z amerykańskim koncernem biotechnologicznym International Stem Cell Corporation. Teraz razem wprowadzają produkt na rynki Europy.

Choć najwięcej innowacyjnych firm działa w branży IT, telekomunikacyjnej oraz farmaceutyczno-medycznej, to na nowe technologie i produkty decydują się także spółki z bardziej tradycyjnych branż.

Na przykład firma tekstylna Activ Pro rok temu zaczęła produkować bieliznę termoaktywną. Inwestycja pochłonęła 1 mln zł, ale dziś spółka jest ulubioną marką polskich himalaistów, motocyklistów i myśliwych, a 70 proc. produkcji trafia na eksport.

Przedsiębiorcy zaczynają też dostrzegać, że warto inwestować nie tylko w innowacje związane z produktami czy usługami, lecz także te dotyczące organizacji pracy oraz marketingu i reklamy. Przykładem jest np. uruchomienie sprzedaży przez internet czy znalezienie nowego sposobu dotarcia do klientów. Ostatnio takim hitem są inwestycje w reklamę na portalach społecznościowych. Firmy usługowe, handlowe, a nawet produkcyjne zatrudniają specjalistów, którzy prowadzą dyskusje na takich portalach czy piszą blogi, reklamując przy okazji różne produkty.

To, że nakłady na inwestycje w środki trwałe czy na badania i rozwój przekładają się na wyniki finansowe, potwierdzają badania przeprowadzone przez PKPP Lewiatan. Wynika z nich, że aż 61 proc. firm, które mimo kryzysu inwestowały w badania i rozwój, zwiększyło swoją konkurencyjność na rynku, 29 proc. odnotowało wzrost liczby klientów, 23 proc. poprawiło jakość swoich usług, a 41 proc. jakość oferowanych produktów.

Niestety – w dalszym ciągu nakłady na innowacje w Polsce są znacznie mniejsze niż w innych krajach Unii Europejskiej. U nas ich wartość na głowę jednego mieszkańca wynosiła w 2008 r. 20,3 euro, podczas gdy średnia UE-27 to 61,2 euro. Z tegorocznych opracowań resortu gospodarki wynika, że nakłady na działalność B+R (badania i rozwój) w 2008 r. wyniosły 7,7 mld zł, co stanowi 0,67 proc. naszego PKB. Udział ten jest wyższy niż na Słowacji, w Grecji i Rumunii, lecz niższy od większości państw OECD, gdzie średnia wynosi 2,33 proc. PKB. Lepsza od nas jest też Rosja ze średnią 1,04 proc. PKB i Chiny (1,54 proc. PKB).