Wyniki polskich banków w III kwartale , mimo zawirowań na światowych rynkach, będą niezłe. Ale prognozy na 2012 r. już są gorsze.
W III kw. banki nie powinny jeszcze odczuć ostatnich zawirowań na rynkach finansowych. Analitycy liczą na przykład, że widoczne już w drugim kwartale ożywienie w finansowaniu przedsiębiorstw utrzyma się w kolejnych miesiącach.
– Niektóre banki w II kw. zanotowały wzrost sprzedaży kredytów dla przedsiębiorstw sięgający nawet 10 proc. Spodziewam się podobnej lub nieco wyższej dynamiki w III kw. – mówi Tomasz Bursa z Ipopema Securities.
O rosnącym zainteresowaniu kredytami inwestycyjnymi bankowcy mówią od wiosny. Jednak – ze względu na długie formalności – owoce tego zainteresowania będzie widać w lipcu i sierpniu.
Banki wciąż będą również sporo zarabiały dzięki podwyżce stóp procentowych. Wprawdzie część z nich podniosła oprocentowanie depozytów, jednak te największe zdecydowały się na niewielkie podwyżki albo nie wprowadziły ich wcale. Ponieważ jednak oprocentowanie kredytów poszło w górę dość szybko, to wyższe raty powinny wpłynąć pozytywnie na zyski instytucji finansowych.
Nieźle będą się dalej sprzedawały produkty dla klientów detalicznych. Kredyty hipoteczne nadal się dobrze sprzedają. Gorzej jest z kredytami gotówkowymi, jednak możliwe, że klienci przyzwyczaili się już do obostrzeń wprowadzonych przez banki i zdecydują się na zaciąganie takich pożyczek np. na wakacyjne wyjazdy. To, czy rzeczywiście tak było, również będzie widać w III kwartale.
Schody zaczną się w przyszłym roku. Analitycy już opracowują aktualizacje swoich prognoz na 2012 r., pod koniec przyszłego tygodnia można się spodziewać ich pierwszy raportów. Nie wygląda, aby były one zbyt optymistyczne.
– Pogarszają się oczekiwania co do wzrostu gospodarczego w przyszłym roku, a to najprawdopodobniej przełoży się na słabsze wyniki banków – mówi Iza Rokicka z DI BRE.
Analitycy zwracają uwagę, że w razie spadku tempa PKB może dojść do obniżek stóp procentowych.
– W takiej sytuacji bankom trudno będzie utrzymać poziom przychodów z 2011r. – mówi Szymon Ożóg z Espirito Santo Investment Bank. – Nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się, że banki w 2012 r. będą pokazywać o kilkanaście procent gorsze wyniki niż obecnie – dodaje.
Jego zdaniem spowolnienie na przykład może zwiększyć bezrobocie, co spowoduje, że bankom ubędzie chętnych na pożyczki, karty kredytowe czy kredyty hipoteczne.
Analitycy jednak uspokajają, spadek wyników sektora bankowego nie będzie aż tak znaczący, jak miało to miejsce w 2009 r. Wtedy na wynikach banków zaważyły przede wszystkim rosnące rezerwy na złe kredyty.
– Z danych KNF wynika, że między 2008 a 2009 r. odpisy na zagrożone kredyty w sektorze bankowym wzrosły z 5 mld do 12 mld zł. Nie sądzę, żeby tym razem ich procentowy wzrost był tak znaczący – ocenia Tomasz Bursa z Ipopema Securities.
Z jego wstępnych wyliczeń wynika, że w przypadku spowolnienia gospodarczego rezerwy na złe kredyty wzrosną w przyszłym roku do 15 mld zł z 11,5 mld zł obecnie.