Spadają ceny sprzętu audiowizualnego oraz urządzeń gospodarstwa domowego. Mniej kosztują także akcesoria komputerowe. Obniżkę cen wywołuje coraz mniejszy popyt na niektóre towary oraz chińska konkurencja.
Inflacja nadal jest wysoka i w lipcu wyniosła 4,1 proc., ale byłaby jeszcze wyższa, gdyby nie grupa towarów, które sukcesywnie tanieją.
Dotyczy to przede wszystkim sprzętu audiowizualnego, fotograficznego i informatycznego. Ceny urządzeń z tych segmentów były w lipcu o 9,1 proc. niższe niż przed rokiem. Zauważalnie potaniały między innymi telewizory – za odbiornik LCD o przekątnej 32 cale w lipcu tego roku trzeba było zapłacić średnio 1577 zł, czyli o 250 zł mniej niż przed rokiem. Natomiast o 1,6 proc. mniej płacimy obecnie za sprzęt gospodarstwa domowego, a więc za pralki automatyczne, kuchenki mikrofalowe, odkurzacze. W tej grupie są jednak również towary, które potaniały o kilkanaście procent. Według GUS należą do nich m.in. chłodziarkozamrażarki – ich średnia cena w lipcu wynosiła 1082 zł, czyli była o 147 zł niższa niż w lipcu 2010 r.
Ponadto o 4 proc. potaniał również sprzęt teleinformatyczny – skurczyły się między innymi ceny telefonów, komputerów i drukarek. Coraz mniej kosztuje także odzież. W lipcu jej średnie ceny były o 0,5 proc. niższe niż przed rokiem. Niektóre części garderoby potaniały jeszcze bardziej, np. męskie koszule aż o 5,5 proc.
Zdaniem ekspertów jest to trwałe zjawisko. Obniżki cen wielu produktów trwałego użytku są bowiem związane z postępem technologicznym. – Na przykład część sprzętu audiowizualnego i informatycznego szybko się starzeje. Na rynek wprowadzane są nowości, które sprawiają, że stary sprzęt, który jest w ofercie, gwałtownie tanieje – mówi Marcin Peterlik z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.
Ale to niejedyny powód obniżek. – Wynikają one także z ekspansji handlu wielkopowierzchniowego. Supermarkety są często silniejsze od producentów wyrobów i wymuszają na nich niższe ceny – dodaje Peterlik.
Obniżki wywołuje również ostra konkurencja między wielkimi sieciami handlowymi. Równocześnie od lat mamy do czynienia z tanim importem wielu wyrobów z Dalekiego Wschodu, głównie z Chin – on także wymusza spadek cen. Bez obniżek nasi producenci i sprzedawcy mogliby stracić rynek – azjatycka konkurencja doprowadziła już do likwidacji wielu przedsiębiorstw.
Od 2009 r. ceny wielu wyrobów nabywanych przez gospodarstwa domowe obniża też kryzys, który znacznie ograniczył popyt za granicą. W rezultacie nie tylko spadają ceny, ale i kurczy się na przykład produkcja telewizorów. Analitycy nie mają wątpliwości, że również w najbliższej przyszłości zakupy sprzętu domowego i odzieży będą coraz tańsze. Tym bardziej że słabnie koniunktura gospodarcza z powodu mocnych turbulencji na rynkach finansowych.
Obok trwałego spadku cen towarów przemysłowych, możemy oczekiwać, że w tym roku potanieją także sezonowo niektóre produkty żywnościowe. Tak, jak już w lipcu ceny warzyw spadły o 13,7 proc. w stosunku do analogicznego okresu ubiegłego roku. Np. zapowiada się urodzaj na jabłka, więc powinny one tanieć.