Na NewConnect nadal możemy zarabiać, i to pomimo trudnej ostatnio sytuacji na większości giełd. Ale pod warunkiem że znajdziemy się w wąskim gronie inwestorów, którzy kupili akcje w ofercie prywatnej.
W lipcu na NewConnect, alternatywnym rynku akcji, zadebiutowało 19 nowych spółek. Na zamknięciu inauguracyjnych sesji kursy 11 z nich były wyższe niż cena akcji w ofercie pierwotnej. Najwięcej można było zarobić na akcjach spółki Venture Capital Poland, która debiutowała 5 lipca i na zamknięciu tego dnia podrożała o ponad 67 proc. w stosunku do ceny z oferty pierwotnej. Nieco mniej, bo o 50 proc., zwiększyły swoją wartość akcje Internet Works.
Akcje ośmiu debiutujących spółek straciły na wartości. Najwięcej, bo aż 50 proc., walory firmy Avtech Aviation & Engineering.
Średnio jednak inwestorzy, którzy sprzedawali akcje pod koniec pierwszej, debiutanckiej sesji, zarobili w lipcu na każdej spółce 8,24 proc. To bardzo dobry wynik, ale – jak wynika z analizy Grupy Trinity, firmy, która bada sytuację na rynku NewConnect – o wiele lepsze wyniki można było osiągnąć w czerwcu. Wtedy taka średnia sięgała ok. 18 proc.
– Z naszych wyliczeń wynika, że pozornie lepszą strategią w ubiegłym miesiącu była sprzedaż akcji debiutantów na koniec lipca. W takim wypadku bowiem stopa zwrotu kształtowała się na poziomie 20,77 proc. – mówi Jan Kasperowicz z Grupy Trinity.
Zastrzega jednak, że w tym wypadku wyliczenia zostały zawyżone przez fenomenalną stopę zwrotu na walorach przedsiębiorstwa Call Center Tools, które podrożały od debiutu 4 lipca do końca miesiąca o ponad 500 proc. – Generalnie lepszą strategią było sprzedawanie papierów na debiucie po kursie zamknięcia – dodaje ekspert z Grupy Trinity.
Niestety większość ofert na rynku NewConnect to emisje o charakterze prywatnym i skierowane do wąskiego grona kupujących, w którym nie tak łatwo się znaleźć. Nie jest to jednak niemożliwe. W większości przypadków firmy debiutujące na NewConnect przygotowanie emisji wraz z budową księgi popytu zlecają autoryzowanemu doradcy. Musimy więc poszukać takiego doradcy, sprawdzić jego sytuację finansową, a następnie zgłosić mu chęć uczestniczenia w ofertach prywatnych. Wówczas taka firma będzie mogła nam zaoferować zakup akcji kolejnej spółki, którą będzie wprowadzać na rynek alternatywny.
W niektórych przypadkach zaporowa może okazać się minimalna kwota inwestycji, wynosząca nieraz i milion złotych. Zazwyczaj jednak są to kwoty niższe, rzędu 100 – 200 tys. złotych. W przypadku małych spółek i emisji nieprzekraczającej 5 mln zł minimalną kwotą inwestycji jest 5 tys. zł.
Znalezienie się w grupie inwestorów mogących nabywać akcje w ofercie prywatnej to jeszcze nie koniec walki o zysk. Następnie akcje trzeba sprzedać. Nie zawsze jest to proste, obroty na akcjach notowanych na rynku alternatywnym są niewielkie. Zazwyczaj są one największe na debiucie.
PRAWO
Na rynek alternatywny tylko dzięki doradcy
Spółka, która chce wejść na NewConnect, musi podpisać umowę z animatorem, który będzie dbał o płynność obrotu akcjami na rynku alternatywnym, oraz przede wszystkim z autoryzowanym doradcą, który przygotowuje dokumenty informacyjne spółki. W ubiegłym miesiącu GPW zaostrzyła nieco kryteria udzielania autoryzacji. Nie dostanie jej już osoba prowadząca jednoosobową działalność gospodarczą. Ponadto przynajmniej dwóch pracowników zatrudnionych przez autoryzowanego doradcę musi się legitymować specjalnym certyfikatem, przyznawanym po zdaniu odpowiedniego egzaminu. Doradca straci autoryzację, jeżeli w ciągu roku nie wprowadzi na NewConnect przynajmniej jednej spółki. Celem zmian jest polepszenie jakości spółek notowanych na rynku alternatywnym.