Prof. Witold Orłowski z Rady Gospodarczej przy premierze o obniżeniu przez agencję Standard&Poor's ratingu wiarygodności kredytowej rządu USA z maksymalnego poziomu AAA do AA+:

"Ta decyzja jest dziwna o tyle, że do tej pory rating rozumiano jednoznacznie jako ryzyko, że kraj nie odda swoich długów. W przypadku Stanów Zjednoczonych tak naprawdę tego ryzyka nie ma i dlatego należałoby zachować status potrójne A. USA prędzej mogą dopuścić do inflacji, by w ten sposób spłacić swoje długi.

Agencje ratingowe zdecydowały się na małe obniżenie, które w moim przekonaniu pod względem ekonomicznym jest pozbawione sensu, bo USA na pewno swe długi spłacą. To gest mówiący, że agencje widzą, że w USA, tak jak na całym świecie, narastają problemy i one mogą inwestorów w jakiś sposób uderzyć.

Strefa euro wygląda w tej chwili lepiej w porównaniu ze Stanami Zjednoczonymi. Może to mieć wpływ na strefę euro w sensie, że na świecie w ogóle jest gorzej; że jest coś więcej niż tylko czysto formalny problem czy USA spłacą dług.

Dla całego świata to nie jest dobra wiadomość, że agencje raptem, ciekawe dlaczego dopiero w tej chwili, dostrzegły że Stany Zjednoczone są w potencjalnie trudnej sytuacji gospodarczej i że to jest zjawisko, które będzie wpływać na sytuację na świecie przez najbliższe lata".