Plan uzdrowienia finansów publicznych USA dopinany na ostatni guzik przez Kongres nie rozwiązuje na dłuższą metę problemu rosnącego zadłużenia kraju, a doraźnie może utrudnić dojście gospodarki do siebie po recesji - uważają amerykańscy ekonomiści.

Kompromisowy plan podniesienia limitu zadłużenia i redukcji deficytu został uchwalony w poniedziałek przez Izbę Reprezentantów. We wtorek głosuje nad nim Senat. Przywódcy Senatu zapewniają, że będzie tam uchwalony.

Ekspert z waszyngtońskiego Brookings Institution, Bill Frenzel, w wypowiedzi dla PAP przedstawił pesymistyczne przewidywania co do perspektyw redukcji deficytu budżetowego i długu publicznego.

"Kongres zrobił minimum możliwe w danych okolicznościach politycznych - podniósł pułap długu - ale nie rozwiązał kwestii rosnącego deficytu. W przyjętym planie przewiduje się cięcia uznaniowych wydatków rządowych, które nie budzą kontrowersji, ale nie zobowiązał on Kongresu do redukcji tych, które są prawdziwym motorem wzrostu deficytu i długu, tzn. na fundusz ubezpieczeń zdrowotnych Medicare. Według tego planu Kongres wprawdzie powoła międzypartyjną komisję, która do listopada ma zalecić dalsze cięcia budżetowe, w tym ewentualnie Medicare. Powszechnie uważa się jednak, że do nich nie dojdzie, gdyż nie jest prawdopodobne, by zasiadający w komisji Demokraci zgodzili się na nie bez jednoczesnego podniesienia podatków - na co z kolei nie zgodzą się Republikanie" - powiedział Frenzel, były doradca ekonomiczny prezydenta Billa Clintona (1993-2001).

"Co prawda plan przewiduje jeszcze, że jeśli komisja nie przedstawi odpowiednich zaleceń co do dalszych cięć, albo jeśli tych zaleceń nie zatwierdzi Kongres w pełnym składzie, nastąpią one automatycznie, na zasadzie obligatoryjnej. W przeszłości taki mechanizm był już uchwalany przez Kongres, który potem jednak go uchylał, nie spełniając obietnicy cięć wydatków. Tym razem nie sądzę, by tak postąpił, ale wątpię, by uchwalono ostatecznie redukcje wydatków wystarczające do istotnego zmniejszenia długu" - dodał Frenzel.

Inni eksperci podzielają jego opinię.

"Osiągnięto tymczasowe rozwiązanie polityczne, ale nie rozwiązanie fiskalne. Prawdziwym problemem jest rozbieżność między rosnącymi wydatkami na obowiązkowe programy społeczne (głównie Medicare i federalny fundusz emerytalny Social Security - PAP) a niewystarczającymi dochodami z podatków na ich pokrycie" - powiedział "Washington Post" Robert L. Bixby, dyrektor waszyngtońskiej organizacji Concord Coalition, walczącej o zrównoważenie budżetu w USA.

Ekonomiści ze szkoły Johna Maynarda Keynesa ostrzegają, że zapowiadane w planie Kongresu cięcia wydatków mogą być zgubne dla gospodarki, gdyż spowodują dalszą utratę miejsc pracy.

Ocenił tak porozumienie w sprawie redukcji deficytu m.in. Paul Krugman, laureat Nagrody Nobla z ekonomii, w artykule w poniedziałkowym "New York Timesie"

Bezrobocie w USA utrzymuje się na poziomie 9,2 procent.