Jedną trzecią wszystkich zarejestrowanych w Polsce firm prowadzą osoby, które nie ukończyły 30. roku życia. W e-biznesie młodzi prowadzą aż 85 proc. wszystkich firm, w finansach i ubezpieczeniach – 44 proc., a w obsłudze nieruchomości – 38 proc.

Eksperci tłumaczą szybko rosnącą liczbę młodych przedsiębiorców m.in. uruchomieniem dotacji, które od kilku lat można dostać na założenie i rozwój firmy. Autorzy najbardziej innowacyjnych projektów mogą liczyć nawet na 80 – 90tys. zł ze środków z unijnych, a średnie dofinansowanie dla absolwentów, którzy postanowili założyć własną działalność gospodarczą, wynosiło w ubiegłym roku 10 – 15 tys. zł.

Rosnące zainteresowanie biznesem wśród młodych potwierdzają również tegoroczne badania Komisji Europejskiej. Wynika z nich, że aż sześciu na dziesięciu Polaków przed 25. rokiem życia chciałoby prowadzić własną firmę. Większe zainteresowanie samodzielną działalnością biznesową wykazali w całej Europie jedynie Belgowie, Łotysze i Litwini.

Nie da się jednak ukryć, że drugim ważnym powodem wzrostu przedsiębiorczości wśród młodych jest trudna sytuacja na rynku pracy. – Wielu świetnie wykształconych ludzi nie ma dziś szans na etat i przyzwoite pieniądze, więc zakładają własne firmy – mówi dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, ekspert z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych „Lewiatan”.

Dziś trudno przewidzieć, ile z utworzonych przez młodych firm przetrwa na rynku dłużej niż rok. Ich słabością jest bowiem brak doświadczenia, słaba znajomość rynku i ograniczony dostęp do kapitału. Jednak, zdaniem Starczewskiej-Krzysztoszek ci najbardziej przebojowi i aktywni przeżyją i będą się rozwijać. Najbardziej zagrożeni plajtą są ci, dla których własna firma jest tylko ucieczką przed bezrobociem, a ryzyko nie leży w ich naturze. Jednak zarówno przedstawiciele środowisk biznesowych, jak i headhunterzy podkreślają, że doświadczenie w prowadzeniu własnego biznesu, nawet tego zakończonego porażką, na pewno nie będzie czasem straconym.

– Firmy bardzo chętnie przyjmują do pracy ludzi, którzy przeszli przez piekło własnego biznesu – mówi Agnieszka Dejneka z firmy rekrutacyjnej Ontime Recruitment. – Osoby takie z reguły znacznie łatwiej identyfikują się z pracodawcą, lepiej rozumieją jego decyzje i intencje.

Dzisiaj np. młodych ludzi, którzy w przeszłości zorganizowali własny sklep internetowy, chętnie przyjmują sieci handlowe czy firmy produkcyjne, które uruchamiają sprzedaż przez internet. A młodzi, którzy zakładali firmy świadczące usługi księgowe, niemal natychmiast są rozchwytywani przez duże firmy finansowe. Jedno jest więc pewne: lepiej zaryzykować i wejść we własny biznes, niż biernie siedzieć na bezrobociu.

Gdzie szukać pieniędzy na własny biznes?

● Program Operacyjny Kapitał Ludzki – można dostać do 40 tys. zł bezzwrotnej dotacji. Plus wsparcie pomostowe przez 6 miesięcy – równowartość minimalnego wynagrodzenia.

● Urząd Pracy – 18 tys. zł na założenie własnej działalności. Trzeba zarejestrować się jako bezrobotny i przedstawić dobry biznesplan.

● Fundusz mikro – młodym przedsiębiorcom udziela niskooprocentowanych pożyczek na własny biznes w wysokości od 1 tys. zł do 150 tys. zł.

● Anioły biznesu – osoby lub instytucje, które w zamian za określony procent udziałów inwestują w ciekawe pomysły na biznes. Do najaktywniejszych na polskim rynku należą fundusze IIF, Xevin Investments oraz Business Angels Seedfund.