W piątek złoty osłabił się do szwajcarskiego franka do 3,54 zł. Jak wskazali analitycy, to skutek patu politycznego w USA, słabych danych dotyczących tamtejszego wzrostu PKB oraz informacji, że w Hiszpanii odbędą się wcześniejsze wybory.

W piątek od rana indeksy giełdowe w Europie świeciły na czerwono. Traciły też euro oraz złoty, m.in. do szwajcarskiego franka, za którego od wczesnych godzin porannych trzeba było płacić ponad 3,50 zł.

"Do znanych informacji, czyli patu politycznego w USA, doszła dziś jeszcze jedna niepokojąca informacja - premier Hiszpanii ogłosił przedterminowe wybory, które mają nastąpić około 20 listopada, a obecny rząd poda się do dymisji pod koniec września. Normalnie wybory miały być w przyszłym roku" - powiedział analityk DM BOŚ Marek Rogalski.

Dodał, że teraz pojawia się pytanie, czy ta decyzja nie spowoduje dodatkowego zamieszania na rynku. "Tym bardziej, ze dziś rano agencja Moody's poinformowała, o możliwości obniżenia ratingu tego kraju do AA2" - powiedział.

"Dzisiejsze osłabienie złotego to skutek braku porozumienia w USA i informacji płynących z Hiszpanii, które dolały oliwy do ognia" - powiedział analityk X-Trade Brokers Przemysław Kwiecień.

Po godzinie 14.30 złoty osłabił się jeszcze mocniej - do 3,54 zł za franka. Natomiast za euro trzeba było zapłacić 4 zł, a za dolara 2,79 zł. Mocne osłabienie złotego wobec franka, to skutek słabszych od prognoz danych z USA dotyczących wzrostu gospodarczego. Z danych Departamentu Handlu wynika, że w drugim kwartale PKB kraju zwiększył się o 1,3 proc. w ujęciu zannualizowanym. Tymczasem rynek oczekiwał wzrostu o 1,8 proc.

Jak wskazał Kwiecień, paradoksalnie, na problemach USA więcej straci Europa niż Ameryka. Chodzi m.in. o pakiet pomocowy dla Grecji, który został opracowany w ubiegłym tygodniu, bo jak ocenił Kwiecień, nie przyniesie on wymiernych korzyści. "Aby zaczął on działać, potrzeba spokoju na rynku, a tego będzie brakować, jeśli rating USA zostanie obniżony" - stwierdził.

Rogalski dodał, że dopóki nie dojdzie do porozumienia w USA, złoty nie ma możliwości, aby się umocnić. "Porozumienie jest jednak coraz bliżej" - stwierdził. Wyjaśnił, że ostatnie sondaże społeczne pokazują, iż postawa Republikanów spotyka się z dużą krytyką społeczeństwa i najpewniej nie będą oni chcieli ryzykować "politycznego blamażu".

"Dodatkowo rośnie presja ze strony wpływowych finansistów z Wall Street, aby politycy wypracowali porozumienie - tymczasem jest to w głównej mierze elektorat Republikanów" - dodał.

"Jest więc szansa, że na początku najbliższego tygodnia zobaczymy jakieś konkrety" - stwierdził. Jeśli jego prognoza się sprawdzi, złoty zacznie się umacniać, m.in. wobec franka. "Złoty może się wtedy umocnić do 3,40-3,42 zł, a docelowo do 3,34 zł" - powiedział.

Dodał, że relatywny spokój na rynku - jeśli nie pojawią się nowe negatywne informacje - może się utrzymać nawet dwa tygodnie.

W USA od dłuższego czasu trwa konflikt między Republikanami, a demokratyczną partią prezydenta Baracka Obamy. Chodzi o zwiększenie limitu zadłużenia oraz o cięcia w wydatkach kraju. Jeżeli partiom w Kongresie USA nie uda się osiągnąć porozumienia co do limitu zadłużenia do 2 sierpnia, to rządowi federalnemu grozi niewypłacalność.

Miesiąc temu USA osiągnęły dopuszczalny limit długu w wysokości 14,3 bln dolarów. Partia Republikańska, która ma większość w Izbie Reprezentantów, uzależnia swoją zgodę od redukcji wydatków rządowych - bez podnoszenia podatków. Natomiast Partia Demokratyczna, mająca większość w Senacie, jest w stanie zgodzić się na pewne cięcia wydatków, ale chce również znacznego podniesienia podatków dla najbogatszych Amerykanów.