Nerwowa sytuacja na rynkach nie zachęca do inwestycji w akcje. Lepiej przeczekać bessę, a oszczędności zabezpieczyć tylko przed inflacją.
Od końca kwietnia indeks największych spółek na warszawskiej giełdzie spadł o ponad 7 proc. Przecena jeszcze bardziej dotknęła mniejsze firmy. Indeks sWIG80 stracił w tym czasie aż 12 proc.
Analitycy nie są zgodni w ocenach, co będzie dalej. Zaczyna jednak przeważać opinia, że ostatnie spadki na giełdzie to nie korekta, tylko odwrócenie trendu i początek bessy. – Jeżeli do końca sierpnia rynek nie pójdzie w górę, możemy spaść poniżej 2630 pkt na WIG20. A wtedy droga do dalszych spadków będzie otwarta – mówi Paweł Cymcyk, analityk firmy A-Z Finanse.
Roman Przasnyski z Open Finance zwraca uwagę na czynniki, które powodują, że druga połowa tego roku nie będzie sprzyjać inwestycjom na giełdzie. – Rosnące stopy procentowe, pogarszające się wskaźniki wyprzedzające koniunkturę i problemy z zadłużeniem w krajach strefy euro nie pomogą rynkom akcji – mówi analityk.
Dlatego z akcjami w portfelu zostaną prawdopodobnie inwestorzy o najmocniejszych nerwach lub szukający okazji do zakupów w dłuższym horyzoncie czasowym. – Jeżeli ktoś jest w stanie przełknąć ewentualną utratę 10 proc. kapitału, może zaryzykować i zainwestować w akcje bardziej płynnych spółek, z których w razie spełnienia się pesymistycznego scenariusza będzie mógł szybko wyjść – mówi Paweł Cymcyk.
Mniej aktywni gracze od giełdy powinni trzymać się z daleka, a swoje oszczędności ulokować w jeden z bezpiecznych instrumentów dostępnych na naszym rynku. Do wyboru są fundusze dłużne i gotówkowe, obligacje Skarbu Państwa i lokaty bankowe. Prawdopodobnie najwięcej z nich pozwolą nam zarobić fundusze papierów dłużnych. W ciągu minionych 12 miesięcy zanotowały one średnią stopę zwrotu na poziomie 5,4 proc. Z raportu firmy Analizy Online wynika, że coraz więcej inwestorów przekonuje się do podmiotów dłużnych. W minionym miesiącu napłynęło do nich ponad 760 mln zł. W tym samym czasie wycofali niecałe 470 mln zł.
Niższe stopy zwrotu niż fundusze obligacji oferują lokaty bankowe. Obecnie średnie roczne odsetki od depozytów 12-miesięcznych to 4,68 proc. Porównywalne zyski pozwalają osiągać bezpośrednie inwestycje w obligacje skarbowe. Aktualne oprocentowanie najkrótszych dwulatek to 4,5 proc. Nieco więcej, bo 5 proc. w skali rocznej, oferują obligacje czteroletnie. Natomiast teoretycznie najmniej uzyskamy z inwestycji w fundusze gotówkowe. W ciągu minionych 12 miesięcy zarobiły one dla swoich klientów średnio 4,3 proc. Statystyki z lat ubiegłych pokazują, że podmioty te rzadko zarabiają więcej niż 5,5 proc. w skali roku.
Jak widać, zyski oferowane przez instrumenty bezpieczne nie rzucają na kolana, jednak pozwalają wygrać z inflacją.