Polskie start-upy, czyli młode internetowe biznesy, coraz odważniej i bardziej pomysłowo poszukują inwestorów. Pokazują się na zagranicznych konkursach, pukają do funduszy na całym świecie, a nawet wystawiają swoje udziały na Allegro. I co najważniejsze, to działa.

Witamy na wyjątkowej aukcji, na której możesz wylicytować 1 procent w globalnym start-upie MyGuidie.com tworzonym w Polsce – tak zaczyna się aukcja, która na Allegro wystartowała w poniedziałek. Wczoraj cena tego jednego procenta w serwisie, który powstał zaledwie przed trzema miesiącami, osiągnęła 4,5 tys. zł. Licytacja ma potrwać do końca tygodnia. Tak pieniędzy na rozwinięcie skrzydeł szukają Michał Samojlik i Aleksandra Sitarska. Pomysł na serwis pojawił się, gdy 19-letnia Aleksandra jechała zwiedzać Barcelonę. – Nie chciałam oglądać jej z przewodnikiem, tylko zobaczyć taką, jaką pokazałby mi jej mieszkaniec. Pomyślałam, że podobnie zwiedzać chciałoby więcej ludzi. Mamy przewodników w kilku miastach: najwięcej w Warszawie i Johannesburgu, ale potrzebujemy pieniędzy, by biznes się rozwijał – mówi Sitarska. Z zebranych na Allegro pieniędzy chcą sfinansować wyjazdy na konkursy na najciekawsze projekty e-biznesowe – dwa w Londynie i jeden w Wiedniu.

– Trzeba się pokazać, by znaleźć inwestora – potwierdza Marcin Zaremba z magazynu „Proseed” zajmującego się polskim rynkiem młodych e-biznesów. I tłumaczy, że na początku duża część nowych internetowych biznesów liczyła na finansowanie z dotacji UE lub funduszy inwestycyjnych. Rzeczywiście – w ciągu ostatnich 3 lat obietnicę dotacji z programu operacyjnego Innowacyjna Gospodarka 8.1, czyli skierowanego do nowych e-biznesów, dostało ponad 1,5 tys. start-upów na łącznie blisko 1 mld zł. Jednak Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości zaostrzyła ostatnio zasady ich przyznawania. – Jeszcze bardziej ostrożne są fundusze inwestycyjne. Na 100 – 200 projektów, z jakimi zgłaszają się e-biznesmeni, przechodzi jeden – przyznaje Paweł Maj, członek zarządu Skyline Investment.

I dlatego start-upy coraz częściej pokazują się na konkursach i konferencjach międzynarodowych, gdzie mogą walczyć o inwestora zagranicznego. – Prezentują oni odważniejszy styl wykładania pieniędzy niż polscy – przyznaje Krzysztof Gontarek, redaktor naczelny serwisu „Dziennik Internautów”, i przywołuje przykład polskiego portalu Filmaster.com (stworzył aplikację służącą do rekomendacji filmów), który dzięki kilku udanym występom zdobył na początku lipca 191 tys. euro od niemieckiego funduszu HackFWD.

Inny polski start-up BookLikes.com (agregator informacji o wydawnictwach książkowych oraz porównywarka cen) został wyróżniony obok 19 innych serwisów z całego świata, które zaprezentowano przed największymi amerykańskimi inwestorami podczas SeedCampu, czyli konkursu, który odbył się w nowojorskiej siedzibie Google’a. O taką szansę walczyły setki młodych e-biznesów.

Najbliższą okazją, by pokazać się zagranicznym inwestorom, będzie Startup Week 2011, czyli Europejski Festiwal Startupów, który odbędzie się na początku października w Wiedniu. Polskie serwisy już zaczęły się zgłaszać. Szansę dostanie jednak tylko 10 najciekawszych biznesów.