Bałkany, Rumunia, Białoruś, Ukraina, ale też Niemcy, Holandia, Norwegia, a nawet Brazylia – najwięksi gracze na polskim rynku infrastrukturalnym coraz śmielej wychodzą poza granice kraju.
Prymusem jest Polimex-Mostostal. W 2012 r. co czwarta złotówka zarobiona przez giełdowego potentata będzie pochodzić spoza kraju. Dzięki przejęciu litewskiej Tiltry przez Trakcję Polską firma weszła na nowe rynki Europy Środkowej i Wschodniej. Ambitne plany ekspansji ma PBG, głównie na Ukrainie, w Bułgarii, Rumunii, Rosji i Katarze. Ale na celowniku ma też kraje w Ameryce Południowej. Do zagranicznych przejęć szykuje się Budimex.

Jedna czwarta z eksportu

Dziś na zagranicznych kontraktach najwięcej zarabia Polimex-Mostostal. Już 22 proc. przychodów firmy pochodzi z zagranicy. – Interesują nas rynki południowej Europy: Bałkany, Rumunia, ale też Białoruś, Ukraina, Kazachstan. Jesteśmy obecni też w krajach Europy Zachodniej – mówi „DGP” Konrad Jaskóła, prezes Polimeksu-Mostostalu. Docelowo z zagranicznej sprzedaży ma pochodzić do 25 proc. przychodów. – To najbezpieczniejszy dla nas poziom – mówi szef spółki.
Żeby zrealizować plan, Polimex-Mostostal walczy o kontrakty kolejowe w Norwegii. Torpol, spółka zależna, podpisała tu już jeden kontrakt o wartości 40 mln zł i zabiega o następne.
Polimex-Mostostal konkuruje też o umowy na budowę dróg. W tym celu spółka powołała specjalny departament zagraniczny, który zaczął zawierać pierwsze umowy na południu Europy. – Przewiduję, że tam będzie przybywać nowych kontraktów drogowych – mówi Konrad Jaskóła. Wchodząca w skład grupy rumuńska spółka Coifer Impex podpisała kontrakt na budowę hali widowiskowo-sportowej za blisko 55 mln zł.
Polimex-Mostostal zabiega także o zlecenie na budowę cementowni pod Petersburgiem. Włączona na przełomie roku w struktury spółki Naftobudowa osiąga 200 mln zł rocznej sprzedaży, z czego aż 80 proc. to eksport. W Holandii wznosi dwa zespoły zbiorników w roterdamskim porcie, ale także eksportuje do Norwegii i Finlandii.
W odmiennej sytuacji jest PBG, inny potentat na polskim rynku budowlanym. Procentowy udział sprzedaży zagranicznej w jego przychodach wyniósł w 2009 r. 1 proc. To ma się zmieniać. – Ekspansja zagraniczna zajmuje ważne miejsce w strategii grupy – mówi Kinga Banaszak-Filipiak, rzecznik PBG.
Ważnymi rynkami mogą się okazać Ukraina, Bułgaria, RPA, Rumunia oraz Rosja. W zeszłym roku założona została spółka PBG Bułgaria. Jej cel to pozyskiwanie kontraktów na realizację inwestycji z obszaru ochrony środowiska i budowy dróg oraz związanego z instalacjami dla gazu ziemnego i ropy naftowej.
– Upatrujemy szans na zagranicznych rynkach we współpracy z międzynarodowymi podmiotami – zdradza Kinga Banaszak-Filipiak.
Zarząd na celownik bierze też Brazylię, w której odkryto gigantyczne złoża ropy naftowej pod dnem Atlantyku. Brazylijski rząd przez pięć lat chce wyłożyć 224 mld dol. na inwestycje i eksploatację złóż.

Będą przejęcia

Plany ekspansji ma również Budimex. Jedna z trzech największych firm budowlanych w Polsce, kontrolowana przez hiszpański Ferrovial, obecna jest dziś tylko w Niemczech. Przychody ze sprzedaży w tym kraju przekroczą w 2011 r. 33 mln euro, to ok. 6 proc. całości, ale wskaźnik będzie rósł.
Głównymi kierunkami dla Budimeksu będą Rosja, Rumunia, Bułgaria lub Ukraina. Obecnie spółka finalizuje wybór banku inwestycyjnego, który pomoże jej wytypować podmiot do przejęcia.
– Pod koniec roku zdecydujemy, w którym kraju będziemy chcieli dokonać akwizycji. W 2012 r. wybierzemy natomiast jeden, dwa podmioty, z których właścicielami będziemy negocjować – mówi Łukasz Kubiak z biura prasowego Budimeksu.
Firmy decydują się na zaangażowanie za granicą z różnych powodów. Budimex chce się rozwijać za granicą, bo w przychody firmy może uderzyć ograniczenie inwestycji drogowych w Polsce. Polimex-Mostostal chce być obecny na zagranicznych rynkach z dwóch powodów. – Jednym jest możliwość dalszego rozwoju, szczególnie w przypadku gdyby polski rynek stał się niewystarczający. Drugim jest niezbędna dywersyfikacja źródeł przychodów, która sprawdza się w trudnych dla budownictwa czasach – mówi Konrad Jaskóła.