Premier Grecji Jeorjos Papandreu zaapelował do państw strefy euro i MFW o szybką decyzję w sprawie nowego programu ratunkowego dla jego kraju, aby umożliwić mu wdrożenie głębokich reform.

"Obecne nastroje nie pomagają nam wyjść z kryzysu" - powiedział Papandreu w opublikowanym w czwartek wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Financial Times Deutschland".

"Niepewność niepokoi inwestorów. Jeśli wkrótce nie będziemy mieć decyzji, że drugi pakiet chroni Grecję i może ona przeprowadzić głębokie reformy, to cały ten program upadnie" - ostrzegł.

Papandreu zasygnalizował też poparcie dla rozważanego planu, który zakłada wykupienie przez Ateny własnych obligacji państwowych po cenach o połowę niższych niż wartość nominalna. Grecja miałaby zapłacić za swoje papiery pieniędzmi z Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF). "Jesteśmy otwarci na wszystkie te pomysły. Mogłoby to złagodzić ciężar zadłużenia, ale też jego obsługę" - ocenił grecki premier.

Wielkość drugiego pakietu pomocowego dla Grecji nieoficjalnie szacuje się na 110 mld euro. Mimo kilkutygodniowych negocjacji z bankami kraje UE nie uzgodniły opcji możliwej do zaakceptowania dla wszystkich. Sporna pozostaje sprawa włączenia prywatnych wierzycieli w program ratunkowy dla Grecji. Udziału prywatnych inwestorów domagają się przede wszystkim Niemcy. Rozwiązanie tego problemu odłożono na wrzesień.

Wobec rosnącego niepokoju pogłębiającym się kryzysem zadłużenia w państwach strefy euro przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy rozważa zwołanie na piątek nadzwyczajnego szczytu strefy euro na temat nowego programu dla Aten. Jednak w środę rząd w Berlinie zasygnalizował, że taki szczyt nie wydaje się potrzebny, dopóki nie ma porozumienia w sprawie udziału prywatnych inwestorów w ratowaniu Grecji.

W wywiadzie dla "FTD" Papandreu powiedział też, że jego rząd rozważa zaangażowanie prywatnych firm do przeprowadzenia dochodzeń podatkowych. "14 000 mieszkańców Grecji jest winnych państwu w sumie 36 mld euro niezapłaconych podatków. Na tej grupie skoncentruje się teraz ministerstwo finansów. Prawdopodobnie powierzymy zadania (związane ze ściągnięciem należności) prywatnym firmom" - powiedział. Dodał, że ma wrażenie, iż aparat administracyjny nie jest w stanie sprostać tym zadaniom.

Zadłużenie Grecji sięga 150 proc. PKB, co odpowiada kwocie 350 mld euro.