Zmienia się obraz polskich przedsiębiorców. Są dobrze wykształceni, ambitni, samodzielni, zdeterminowani, aby osiągnąć sukces.
Typowy polski przedsiębiorca ma dziś około 40 lat, wyższe wykształcenie i chce zarabiać więcej niż jego koledzy na etatach – wynika z najnowszego raportu firmy analitycznej Tax Care. Jest więc starszy i lepiej wykształcony od biznesmena z początków transformacji. Sprawniej też porusza się w świecie finansów i lepiej zna rynek, na który wchodzi. Pod jednym jednak względem przedsiębiorca Anno Domini 2011 nie różni się od swojego kolegi z lat 90.: jeden i drugi, wchodząc w świat biznesu, kierował się przede wszystkim chęcią zysku.
Aż jedna czwarta ankietowanych przez Tax Care przyznała, że do zarejestrowania własnej działalności gospodarczej skłoniła ich perspektywa wyższych zarobków. Co prawda, prowadzenie firmy wiąże się z koniecznością samodzielnego odprowadzania składek ZUS i podatków, ale w miarę jak rośnie świadomość finansowa Polaków, coraz lepiej radzimy sobie z wpisywaniem różnych wydatków w koszty prowadzenia działalności.
Drugą ważną przyczyną zakładania firm jest chęć uniezależnienia się od widzimisię szefów. Aż 18 proc. badanych stwierdziło, że chcą sami sobie wyznaczać cele biznesowe i podejmować kluczowe decyzje.
Nie jest natomiast prawdą, że głównym bodźcem do zakładania działalności gospodarczej w Polsce jest niechęć pracodawców do zatrudniania na etacie. Taki powód zarejestrowania własnej firmy podało zaledwie 3 proc. przebadanych przez Tax Care przedsiębiorców.
Ankietowani biznesmeni przyznali, że największym problemem, z jakim musieli się zmierzyć, był brak kapitału na założenie własnej firmy. Wskazało to aż 36,7 proc. ankietowanych. Narzekają też gremialnie na brak informacji, m.in. o formach opłacania VAT czy o tym, jak założyć firmę. Co prawda, w ciągu ostatnich lat banki znacznie chętniej udzielają kredytów małym i średnim firmom, zwiększyła się także dostępność pieniędzy z różnych środków unijnych i urzędów pracy. Jednak w dalszym ciągu większość biznesów zakładana jest z oszczędności własnych i rodziny. – To efekt małej wiary w siebie polskich biznesmenów – mówi Wiktor Wojciechowski, ekspert Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Z drugiej strony ta ostrożność sprawia, że w Polsce mamy stosunkowo dużą przeżywalność tzw. świeżych firm. Z danych GUS wynika, że co trzecia nowo założona firma przeżywa ponad 5 lat.
Przedsiębiorczość idzie w parze z młodością. Wśród startujących przedsiębiorców najwięcej było osób między 18. a 30. rokiem życia. Starsi rzadziej podejmują działalność gospodarczą, choćby ze względu na zbliżającą się możliwość skorzystania z emerytury czy niechęć do podejmowania ryzyka. Wśród badanych przedsiębiorców tylko 6 proc. miało powyżej 50 lat.
Abolicja dla chałupników pod znakiem zapytania
Wczoraj kolegium i prezydium klubu parlamentarnego PO miało rozstrzygnąć o skierowaniu do Sejmu projektu ustawy abolicyjnej dla chałupników prowadzących działalność gospodarczą. Do chwili zamknięcia tego wydania „DGP” decyzja nie była znana. ZUS domaga się od chałupników zaległych jego zdaniem składek od działalności. Rzemieślnicy bronią się, twierdząc, że mogli wybrać pracę nakładczą jako tytuł ubezpieczenia. Projekt Platformy przewiduje zwolnienie ich z opłacania odsetek, natomiast składki mieliby rozłożone na raty. Pozostałe kluby parlamentarne są za abolicją zarówno składek, jak i odsetek. „DGP” z organizacjami pracodawców apeluje do Sejmu i posłów, aby zwolnili przedsiębiorców z obowiązku opłacania zaległości. Ich egzekucja może doprowadzić do likwidacji wielu małych firm funkcjonujących na granicy opłacalności. ZUS każe bowiem często płacić im z dnia na dzień prawie 30 tys. zł należności nawet sprzed kilkunastu lat.