Rekordowy kurs szwajcarskiej waluty przekraczający 3,4 zł. Czarny poniedziałek na giełdzie w Mediolanie. Spadek notowań Unicredit o 10 proc. To skutki informacji o możliwej niewypłacalności Rzymu, którego dług sięga 119 proc. PKB

Narastająca bańka europejskich długów pociągnęła wczoraj za sobą światowe giełdy w dół. Wartość euro w stosunku do dolara była najniższa od końca maja, a frank szwajcarski bił rekordy w relacji do złotego. Przywódcy europejscy zwołali specjalne kryzysowe posiedzenie w nadziei na zatrzymanie spirali, w jaką wpadają kolejne państwa zagrożone niewypłacalnością. Po załamaniu się rozmów o drugim planie ratunkowym dla Grecji głośno było o zagrożonej wypłacalności rządów Hiszpanii i Włoch. Lawinę uruchomiły tytuły porannych gazet. Po raz pierwszy pojawiły się spekulacje, że przywódcy eurostrefy przygotowują plan częściowego bankructwa – niespłacenia części zobowiązań przez rząd Grecji.

Najbardziej niepokojące były jednak sygnały z trzeciej gospodarki strefy euro – Włoch. W tym tygodniu w parlamencie rozpocznie się debata dotycząca głębokich cięć wydatków, które mają zbilansować włoski budżet do 2014 roku. Inwestorzy obawiają się, czy państwo zdoła spłacić gigantyczny (119 proc. PKB) dług. Tym bardziej że zagrożona jest pozycja głównego zwolennika cięć ministra finansów Giulia Tremontiego. Rentowność obligacji włoskiego skarbu państwa skoczyła do 5,7 proc.

Od danych na temat włoskiego zadłużenia groźniejsze były przecieki dotyczące włoskich banków. Jak podaje Reuters, Unicredit (właściciel Pekao SA) może nie przejść unijnych stress testów z powodu nagromadzenia zbyt dużej ilości złych długów. Nie ma konkretów w tej sprawie, ale sama pogłoska wpłynęła na spadki notowań Unicredit. Wejście Włoch do ligi greckiej to dla strefy euro fatalny scenariusz. Zdaniem źródeł w EBC cytowanych przez niemiecki dziennik „Die Welt” Europejski Mechanizm Stabilności Finansowej (EFSF) musiałby zostać podwojony (do 1,5 biliona euro), aby zapobiec ewentualnemu bankructwu tego kraju. Na razie nie wiadomo, jak pogrążone w długach kraje strefy euro miałyby znaleźć dodatkowe 750 mld euro. By powstrzymać nerwowe nastroje na rynku, wczoraj w Brukseli spotkali się szefowie najważniejszych instytucji europejskich: Komisji Europejskiej – Jose Manuel Barroso, Europejskiego Banku Centralnego (EBC) – Jean-Claude Trichet, Eurogrupy – Jean-Claude Juncker, i Rady Europejskiej – Herman Van Rompuy. Sprawie Włoch poświęcono też część spotkania ministrów finansów krajów strefy euro. W posiedzeniu Eurogrupy – mimo wcześniejszych zapowiedzi – nie uczestniczył polski minister finansów Jacek Rostowski. Przeciwko udziałowi przedstawiciela z kraju przewodzącego pracom UE zaprotestowali Francuzi.

Na Włoszech kłopoty strefy euro się nie kończą. Do rekordowego (3,24 proc.) poziomu skoczyła wczoraj także rentowność obligacji Hiszpanii. Tu inwestorzy obawiają się zwłaszcza o kondycję hiszpańskich banków, które są bardzo mocno zaangażowane w Portugalii.