Rośnie napięcie przed grudniową konferencją klimatyczną w Durbanie: UE chciałaby efektów mimo oporów międzynarodowych partnerów, trwa też debata o zwiększeniu ambicji klimatycznych samej UE. Tymczasem prezydencję sprawuje Polska przeciwna śrubowaniu limitów CO2.

Światowa konferencja klimatyczna w Durbanie (RPA) będzie wśród tematów nieformalnego spotkania ministrów środowiska krajów UE w Sopocie w poniedziałek i wtorek, pierwszego w tej dziedzinie w trakcie polskiej prezydencji. Komisja Europejska jest orędownikiem ambitnego porozumienia w, Durbanie, które wyznaczyłoby nowe cele redukcji emisji CO2 po wygaśnięciu Protokołu z Kioto, jednak podjęciu nowych zobowiązań niechętni są najwięksi emitenci tacy jak USA i Chiny.

"Nie dojdzie do nowych zobowiązań, co najwyżej do przedłużenia Kioto" - powiedziało pragnące zachować anonimowość źródło zbliżone do polskiej prezydencji. "Wspólne dążenie UE to posiadanie czegoś po Kioto, które wygasa z końcem 2012 r. Jeżeli w Durbanie nie będzie nic, to będzie źle" - dodało. Za utrzymanie Kioto, ze względu na możliwość sprzedaży nagromadzonych nadwyżek pozwoleń na emisję, jest Polska, składnia się ku temu też kilka innych krajów UE m.in. Francja, Niemcy i Hiszpania. "Przeciwko są Włochy i KE" - wskazało źródło.

Komisji zależy na nowych, ambitniejszych niż te określone w Protokole z Kioto zobowiązaniach; wcześniej KE nie wykluczała zwiększenia celu redukcji emisji CO2 UE z 20 do 30 proc. do 2020, jeśli podobnie zachowają się pozostali partnerzy. Takie stanowisko trudno byłoby prezentować polskiej prezydencji, ponieważ polski rząd stanowczo sprzeciwia się zwiększaniu redukcji emisji w UE ponad wyznaczone cele.

Rząd w Warszawie domaga się analiz wpływu na poszczególne kraje UE dalszej redukcji emisji

Pod koniec maja minister środowiska Andrzej Kraszewski mówił, że KE nie zaproponuje 30-proc. redukcji emisji, a przynajmniej nie przed Durbanem; nie wykluczyła tego sama KE. "KE wciąż rozważa możliwość zwiększenia wysiłków na rzecz redukcji CO2 w UE. Żadna decyzja w tej sprawie nie jest przesądzona" - mówił pod koniec czerwca PAP rzecznik unijnej komisarz ds. klimatu Isaac Valero-Ladron.

Także pod koniec czerwca na radzie ministrów środowiska w Luksemburgu, Polska zablokowała proponowaną przez KE ścieżkę zwiększania redukcji emisji CO2 w UE do 2050 r. w obawie, że to wstęp do zwiększenia celu redukcji do 30 proc. w 2020 r. Polska nie chciała zgodzić się na zapis, który mówił o 25-proc. celu redukcji do 2020 r. (zamiast uzgodnionych w 2008 r. 20 proc.), gdy UE osiągnie 20-procentowy wzrost efektywności energetycznej. "Polska mogła zgodzić się na miękki zapis dotyczący 25 proc. redukcji, który brzmiałby, że w ramach długoterminowej perspektywy uznajemy, że 25 proc. w 2020 roku jest zgodne z tą ścieżką (redukcji emisji o 80 proc. w 2050 r.)" - powiedziało źródło.

Rząd w Warszawie domaga się analiz wpływu na poszczególne kraje UE dalszej redukcji emisji, uważa bowiem, że polska gospodarka oparta na węglu może najbardziej ucierpieć w wyniku zwiększania ambicji klimatycznych całej UE. Analiza kosztów miała być gotowa na spotkanie w Sopocie, ale Komisja się nie wyrobi. "Wciąż jesteśmy na etapie wewnętrznych przygotowań i dyskusji" - poinformował w czwartek PAP Valero-Ladron. Oznacza to, że temat będzie przesunięty do września.

Pomysł zwiększania redukcji emisji do 30 proc. w 2020 t. starają się blokować polscy europosłowie, chociaż nie mają wątpliwości, że temat wróci przed Durbanem. Parlament Europejski odrzucił 5 lipca rezolucję postulującą zwiększenie unijnego celu redukcji, jednak "za" było ponad 250 eurodeputowanych.

Po 2014 r. ambicje klimatyczne w UE mogą zyskać nowy wymiar dzięki stanowczości unijnej komisarz ds. klimatu Connie Hedegaard

Podczas środowego przemówienia w PE premier Donald Tusk zapewnił, że nawet w tak wrażliwej dla Polski kwestii jak walka z ociepleniem klimatu i redukcja emisji CO2, Polska będzie pracowała jak przystoi na prezydencję. "Nigdy Państwa nie oszukiwałem (...), że mój, czy polski punkt widzenia, nie jest wystarczająco entuzjastyczny, aby uzyskać pełną akceptację ze strony awangardy proklimatycznej. Ale chcę zapewnić wszystkich, że dokładnie rozumiem, na czym polega różnica między forsowaniem narodowego interesu w czasie różnych negocjacji w ramach UE, a na czym polega prezydencja i będę z najlepszą wolą i przy pomocy wszystkich dostępnych narzędzi (...) pracował w imieniu Europy, także jeśli chodzi o przygotowania do konferencji (klimatycznej) w Durbanie" - powiedział.

Tymczasem w piątek Polska zaskarżyła do Trybunału Sprawiedliwości UE decyzję KE dotyczącą przydziału darmowych pozwoleń na emisje CO2 w przemyśle w latach 2013 - 2020. Jak zaznaczył w piątek Tusk "to nic osobistego". Tego dnia z wizytą w Warszawie przebywał przewodniczący KE Jose Barroso z całym kolegium komisarzy.

Po 2014 r. ambicje klimatyczne w UE mogą zyskać nowy wymiar dzięki stanowczości unijnej komisarz ds. klimatu Connie Hedegaard. Udało jej się wraz z komisarzem ds. środowiska Janezem Potocznikiem nie tylko wywalczyć nowe środki w projektowanym, kolejnym budżecie UE do roku 2020, ale również uzależnić przyznawanie unijnych funduszy od realizacji celów klimatycznych i środowiskowych.