Polska powinna wykorzystać swoje przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej do nadania tempa negocjacjom wieloletniego budżetu UE - uważa minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska. Jej zdaniem, te negocjacje potrwają półtora roku.

Nowy siedmioletni budżet UE na lata 2014-2020 według propozycji Komisji Europejskiej ma wynieść 972,2 mld euro. Komisja proponuje utrzymać na porównywalnym do obecnego poziomie fundusze na politykę rolną i spójności, ale zmienić je tak, by odblokować środki na inne polityki UE. W obecnej siedmioletniej perspektywie na lata 2007-13 budżet UE wynosi 925 mld euro. Środki przeznaczone w przyszłym budżecie na politykę spójności mają wynieść według propozycji KE 376 mld euro, z czego Polska miałaby otrzymać około 80 mld euro.

"Radziłabym nie dzielić jeszcze skóry na niedźwiedziu" - powiedziała we wtorek dziennikarzom Bieńkowska odnosząc się do propozycji dotyczących pieniędzy dla Polski. "To jest cały czas projekt. Przed nami naprawdę długa droga, trwająca trzy prezydencje, do końca 2012 r. Wtedy dopiero zobaczymy ten budżet w takiej wersji, jaką później dostaniemy" - zaznaczyła.

W budżecie na lata 2007-13 Bruksela przyznała Polsce 67 mld euro

Dodała, że na razie mamy do czynienia z ogólnymi liczbami, ponieważ nie wiadomo jeszcze, jakie one ostatecznie będą. "Jedno, co można chyba powiedzieć, to że te liczby (funduszy na politykę spójności dla Polski) nie powinny być mniejsze od tych, które mamy w obecnym budżecie" - powiedziała minister. W budżecie na lata 2007-13 Bruksela przyznała Polsce 67 mld euro. Te pieniądze możemy wydawać do 2015 r.

"Bardzo ważne, by Polska przez te najbliższe pół roku nadała takie tempo tym negocjacjom, żeby rzeczywiście pod koniec 2012 r. wszystkie 27 krajów Unii uznało ten budżet za swój" - powiedziała Bieńkowska. "To nasze zadanie - tak to tempo rozkręcić, by przez następne dwie prezydencje było ono podtrzymane" - dodała.